Istnieją takie rekordy świata, których nie warto bić. Należy do nich na pewno bycie "najgrubszym chłopcem na świecie". Niedawno tym tytułem okrzyknięto małego Indonezyjczyka. Arya Permana waży już 192 kilogramy, a ma tylko... 10 lat!
Rodzice dziecka do niedawna narzekali na jego tuszę oraz to, że ma problemy z oddychaniem. Na słowach jednak się kończyło. Nie przeszkadzało im to dawać mu po pięć posiłków dziennie, w których podawali mu dużo ryżu, soi i wołowiny. Większość posiłków nasyciłoby na długi czas dwie dorosłe osoby.
Zawsze jest zmęczony i narzeka na płytki oddech - powiedziała w wywiadzie jego matka, Rokayah. Jedynie je i śpi, a kiedy już skończy, wskakuje do wanny, gdzie spędza całe godziny.
Rodzice Aryi zachowali spokój nawet wtedy, gdy już nie mógł chodzić o własnych siłach i przestał się pojawiać w szkole. Wpadli w panikę dopiero gdy nie mogli znaleźć już żadnego ubrania, które by na niego weszło. Dowiedzieli się, że żadna rozmiarówka nie przewiduje tak otyłego dziecka. Chłopiec ubiera się więc jedynie w przepaskę biodrową.
W tym momencie rodzice stwierdzili, że jednak coś jest nie tak i zaczęli się bać, że chłopiec umrze. Postanowili, że syn przejdzie od razu na bardzo ostrą dietę. Teraz 10-latek żywi się... jedynie brązowym ryżem.
Mój syn błyskawicznie rośnie i boję się o jego zdrowie. Nie znam innego sposobu na to, żeby przestał tyć. Będę mu dawać mniej jedzenia - mówi matka. Teraz może zrobić tylko trzy małe kroczki, zanim straci równowagę. Chciałabym go kiedyś zobaczyć, jak się uczy i bawi z innym dziećmi z sąsiedztwa.
Zawsze był grubszy niż mój pierwszy syn i pozostałe dzieci w wiosce, ale nie sądziliśmy, że jest to powód do zmartwień. Cieszyliśmy się, że jest okrąglejszy i myśleliśmy, że jest szczęśliwym, zdrowym dzieckiem. Dopiero kilka lat później stał się opasły i jego waga wymknęła się spod kontroli. Zauważyliśmy, że cierpi na chorobę i potrzebuje pomocy lekarzy.