Kłopoty Chrisa Browna z prawem ciągną się od wielu lat. Mimo że raper zapewnia w wywiadach, że skończył już z narkotykami i biciem kobiet, każde kolejne doniesienia raczej temu przeczą. Rok temu Browna wyrzucono z Australii, bo według tamtejszego systemu prawnego jest zbyt niebezpieczną osobą, która ma na koncie za dużo wyroków.
Najnowsze kłopoty Browna zaczęły się w piątek wieczorem, gdy raper imprezował ze znajomymi na Ibizie. Brown postarał się o wynajęcie luksusowej willi, w której zorganizował dużą imprezę. Niestety, zabawę przerwała policja, po którą zadzwonił właściciel posiadłości. Mężczyzna nie chciał dopuścić do zupełnego zdemolowania domu.
Widok willi w trakcie imprezy Browna był podobno wstrząsający: wszędzie były wymiociny i uryna, wśród których bawili się pijani goście. Raper był zdziwiony policyjną interwencją i tym, że właściciel zamiast 26 tysięcy dolarów, zażądał od niego 60 tysięcy kaucji.
Pieniądze podobno już wpłynęły na konto właściciela willi. Brown nie chce jednak komentować całej sprawy.