Polscy kibice jeszcze nie ochłonęli po transferze Grzegorza Krychowiaka z Sevilli do Paris Saint- Germain, szacowanym na 30 milionów euro, a zaledwie kilka dni później zdarzył się drugi najdroższy transfer w historii polskiej piłki. Wczoraj podano oficjalnie, że dotychczasowy kapitan FC Torino, Kamil Glik przeniósł się do AS Monaco.
Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Po meczu z Portugalią, Glik wraz z resztą reprezentacji wrócił rządowym samolotem do Polski. Po powrocie wpadł na chwilę do rodzinnego Jastrzębia-Zdroju, ale już po kilkudziesięciu godzinach wraz z żoną i córką leciał prywatnym odrzutowcem do Monako. Jak się okazało, negocjacje zostały zakończone kilka dni wcześniej, za kulisami Euro 2016.
Glika czekały jeszcze testy medyczne, które przeszedł pomyślnie. Piłkarz podpisał 4-letni kontrakt z klubem AS Monaco, który zajął trzecie miejsce w poprzednim sezonie Ligue 1, a w planach ma występ w eliminacjach Ligi Mistrzów.
Transfer, którego wartość szacowana jest na 11 milionów euro, daje Glikowi drugie miejsce, po Grzegorzu Krychowiaku, w rankingu najdroższych polskich piłkarzy.
Na tym zapewne się nie skończy. Ważą się bowiem losy Artura Jędrzejczyka, nad którym ponoć zastanawia się Bordeaux oraz Michała Pazdana, który wzbudził zainteresowanie kilku klubów Bundesligi.
Przypomnijmy, jak udany występ Kamila na Euro 2016 komentowała jego żona, Marta: Marta Glik o mężu: "Jesteśmy parą od trzeciej klasy gimnazjum. Jestem bardzo szczęśliwa"