Justyna Steczkowska miała wystąpić z Jose Carrerasem w grudniu zeszłego roku w Krakowie. Piosenkarka była bardzo dumna z tego wyróżnienia. Zwłaszcza że światowej sławy tenor miał do wyboru ją i jej największą rywalkę, Edytę Górniak. Tym bardziej więc zależało jej na tym, by dobrze wypaść. Tak się starała, że w rezultacie... nie wystąpiła wcale.
Do tej pory nie wiadomo, dlaczego uparła się nie przekładać koncertu w Toruniu, który miała zaplanowany na ten sam dzień. Do ostatniej chwili wierzyła, że uda jej się dotrzeć do Krakowa helikopterem.
Niestety, z powodu złej pogody, maszyna musiała lądować w Katowicach i Justyna nie zdążyła na czas. Przypomnijmy: Steczkowska nie zaśpiewała z Carrerasem
Jeszcze trudnej zrozumieć, dlaczego po tej kompromitacji Carreras znowu zgodził się z nią wystąpić. Koncert ma odbyć się 31 lipca w Operze Leśnej w Sopocie. Jednak nie wiadomo, czy się odbędzie, bo nie ma chętnych na kupno biletów. Nerwowe pomysły organizatorów też zapewne nie poprawiają sytuacji.
Jeszcze niedawno diwa chwaliła się, że wejściówki na zaplanowany na 31 lipca koncert w Sopocie sprzedają się jak świeże bułeczki. Niestety, mija się z prawdą, bo wciąż dostępnych jest ok. 4 tysięcy biletów. Opera Leśna, w której zaplanowano występ, mieści zaś około 5 tysięcy widzów - donosi Fakt. Jako pierwsi bilety kupili najwierniejsi fani Justyny. I zostali nabici w butelkę. Kiedy już bowiem zaklepali sobie miejsca, zdesperowani organizatorzy - widząc, że sprzedaż wyhamowała - postanowili na kilka dni przecenić bilety aż o połowę! Gdy i ten zabieg nie pomógł, wróciły pierwotne ceny. Najtańsze miejsce kosztuje 145 zł, a najdroższe - aż 845.
_
_
_**"Zagram koncert z Jose Carrerasem. Nie będę tylko gościem, wykonamy równoprawnie utwory!"**_
_
_
_**Zobacz też:**_
**
**