Kasia Kowalska zaskoczyła gości pokazu mody Agnieszki Maciejak, pokazując się publicznie po długim okresie unikania show biznesu. Zresztą większość kariery Kowalskiej upływa jej na znikaniu i nagłych powrotach. Tym razem jednak miała poważny powód zdrowotny - jak ujawnia tygodnik Życie na gorąco, chorowała na boreliozę o wyjątkowo ciężkim przebiegu. Ta trudna do zdiagnozowania choroba roznoszona jest przez kleszcze. Jej pierwsze objawy często mylone są z przeziębieniem lub grypą, co opóźnia rozpoczęcie skutecznego leczenia.
Dzięki kampanii społecznej, w którą włączyli się także celebryci, Barbara Kurdej-Szatan i Wojciech Jagielski, wiedza o tej groźnej chorobie systematycznie rośnie.
Borelioza objawia się nie tylko przewlekłą gorączką i bólami stawów, lecz także osłabieniem koncentracji, chronicznym przemęczeniem i utratą masy ciała - przypomina Życie na gorąco. Niektórzy lekarze twierdzą nawet, że te objawy mogą powodować u chorych oznaki depresji. Trzeba tu wspomnieć, że wiele osób przez ostatnie lata postrzegało Kasię Kowalska jako osobę wycofaną, apatyczną, która nie może poradzić sobie z efektami swojej popularności. Dziś już widać, że mogło to być spowodowane właśnie chorobą.
Minione miesiące przyniosły jednak zdecydowana poprawę. Piosenkarka spędziła je w Ameryce Południowej, gdzie ponoć zafascynowała się auyahuascą, wywarem, przyrządzanym przez indiańskich szamanów. Podobno wierzy, że to właśnie on wyleczył ją z boreliozy. Po cudownym wyzdrowieniu udała się do Kalifornii, gdzie nagrała teledysk do piosenki Aya. To jej pierwszy utwór od 2008 roku. Zdęcia do klipu powstały w parku narodowym Joshua Tree.