W miniony wtorek i środę w Stanach Zjednoczonych w wyniku interwencji policji zastrzelono dwóch czarnoskórych Amerykanów. W Baton Rouge w Luizjanie podczas próby zatrzymania na parkingu pod centrum handlowym policjant zastrzelił 37-letniego Altona Sterlinga. Nagranie, na którym widać przebieg zatrzymania, natychmiast trafiło do sieci. Podobnie było z materiałem dokumentującym postrzelenie 32-letniego Philando Castile w St. Paul w Minnesocie. Jego przerażona dziewczyna transmitowała wszystko na Facebooku...
Zdarzenia te wywołały kolejną już falę protestów przeciwko brutalności amerykańskiej policji, która od dłuższego czasu oskarżana jest o rasizm i napiętnowanie czarnoskórych obywateli. Wczoraj wieczorem w Dallas w Teksasie odbyła się demonstracja, która szybko przerodziła się w zamieszki. Kiedy do akcji wkroczyli funkcjonariusze specjalnej jednostki SWAT, nieznany sprawca ostrzelał ich z broni palnej. Miejscowa policja mówi nie o "strzelcu", ale o "snajperze".
Na konferencji prasowej szef policji w Dallas poinformował, że pięciu funkcjonariuszy nie żyje, a sześciu jest ciężko rannych.
Zatrzymano trzech podejrzanych, czwarty wciąż strzela do policji z jednego z garaży podziemnych. Podejrzany nie chce współpracować z negocjatorem, zagroził, że zginie jeszcze wielu mundurowych i wyznał, że w centrum miasta podłożone są bomby - podał mediom szef policji, David Brown podczas porannej konferencji prasowej.
Wśród protestujących wiele osób miało legalną w stanie Teksas broń: pistolety i karabiny (!). Kiedy organizatorzy demonstracji prosili, by zdać broń policji, dwaj snajperzy zaczęli strzelać z wysoko położonych pozycji, raniąc 11 funkcjonariuszy. Czterech policjantów zmarło na miejscu, a piąty po przewiezieniu do szpitala.
Policja w Dallas apeluje też o pomoc w zidentyfikowaniu jednego z podejrzanych: