Minęły już trzy lata odkąd Agnieszka Kotulanka pożegnała się z ekipą serialu Klan. Oficjalnie została odesłana do domu po to, by uporządkować swoje "sprawy osobiste". Dla wszystkich w produkcji było jednak jasne, że chodzi o odwyk.
Niestety, szybko wyszło na jaw, że pozbawiona pracy aktorka nadal nie radzi sobie z nałogiem. Zerwała kontakty z bliskimi i nie wpuszczała do domu nawet księdza, który próbował wspomóc ją modlitwą. W końcu jej otoczenia zaczęło podejrzewać, że jej celem jest zapicie się na śmierć. Na szczęście córce aktorki, Katarzynie Sas-Uhrynowskiej udało się podjąć skuteczną interwencję i namówić matkę na leczenie w specjalistycznym ośrodku.
Wprawdzie nie wszystko udało się za pierwszym razem, jednak po kilku miesiącach od rozpoczęcia kuracji, aktorka była już w dużo lepszej formie. Niestety, miesiąc temu fotoreporterzy znów przyłapali ją na piciu na ulicy.
Zdaniem katolickiego tabloidu, przyszedł już najwyższy czas, by Kotulanka zawierzyła modlitwie. Jak doradza założyciel strony internetowej, poświęconej patronowi alkoholików, Mateuszowi Talbotowi, najważniejsze to nie tracić nadziei.
Pierwszy upadek na drodze do abstynencji nie jest niczym odosobnionym - komentuje w rozmowie z Dobrym Tygodniem Grzegorz Jasielski. Wiele osób szybko wraca do nałogu. Dlatego czasem potrzeba kilku, a nawet kilkunastu terapii. Jednak nie wolno tracić nadziei.
Jak przypomina Dobry Tydzień, patron uzależnionych Sługa Boży Talbot sam był alkoholikiem, pijącym na umór przez 16 lat w XIX-wiecznym Dublinie. Jednak, dzięki przysiędze złożonej przed Najświętszym Sakramentem i codziennemu chodzeniu do kościoła, wytrwał w trzeźwości przez kolejne 41 lat, czyli do końca życia.
Największym wsparciem, jakiego możemy udzielić osobie uzależnionej, jest modlitwa - ujawnia informator tabloidu. W nawróceniu Talbota dużą rolę odegrała matka, która przez wiele lat błagała Boga, by przestał pić. Można podrzucić jakąś ulotkę, przemycić w rozmowie temat terapii, ale nic na siłę. By dokonała się jakakolwiek zmiana, alkoholik musi tego chcieć. Bez jego woli żadne starania, odwyki nie spełnią swojej roli. Czasem osoba, tkwiąca w szponach nałogu, aby zechciała podjąć pracę nad sobą, musi najpierw sięgnąć zupełnego dna.
Jak na razie ponoć 60-letnia aktorka chce na swoim nałogu… zarobić. Zobacz: Kotulanka też napisze książkę o alkoholizmie?