Medialną misją Małgorzaty Terlikowskiej jest krytykowanie różnych zjawisk społecznych. Żona redaktora naczelnego Frondy wypowiada się negatywnie o aborcji, in vitro, antykoncepcji oraz pigułkach "dzień po". Te ostatnie porównuje do gazu cyklon B używanego przez nazistów do mordowania Żydów. Ku zaskoczeniu wielu czytelników pozytywnie wyraziła się o seksie oralnym, który uprawia ze swoim mężem Tomaszem - oczywiście wyłącznie ze szczytowaniem w pochwie.
Z okazji okresu wakacyjnego i upałów Terlikowską niepokoi nowy temat. Na łamach Frondy katolicka felietonistka napisała tekst o tym, że czuje się zmuszana oglądać męskie, nagie torsy. Ma pretensje do ich właścicieli, że o siebie nie dbają, i zamiast wyglądać jak Apollo, pokazują jej "mięśnie piwne".
Czy to nowa męska moda, próżność, a może brak pomyślunku? Gołe męskie klaty doprawdy mało estetycznie wyglądają na ulicach nadmorskich i, niestety, nie tylko nadmorskich miast - napisała. To, że z każdej strony otacza nas golizna, nie jest jeszcze żadnym argumentem. Nie przekonuje mnie także tłumaczenie, że wylewa się ona z ekranów telewizorów czy z billboardów. I że w zasadzie tak już do tego przywykliśmy, że jej nie zauważamy. To nie takie proste.
Wraz z nadejściem lata i afrykańskich upałów spora grupa mężczyzn pozbywa się wszelkich hamulców, zapomina o zasadach dobrego wychowania i paraduje po ulicach, świecąc gołymi klatami. Gdyby panowie Ci jeszcze chociaż posturę Apolla mieli, ale do tego antycznego ideału męskiej urody niestety bardzo im daleko. I tak, chcąc nie chcąc, zmuszani jesteśmy oglądać nagie torsy, owłosione brzuchy, mięśnie piwne i inne elementy męskiej fizjonomii.
Jakiż to problem, panowie, włożyć koszulkę przed wyjściem z domu? Jak się okazuje, dla niektórych mężczyzn spory. Może to wysiłek ponad ich siły, a może efekt demencji, która zaczyna atakować coraz młodszych mężczyzn? Że o zupełnym braku kultury nie wspomnę. Nagie torsy spotkać więc można w parkach, na placach zabaw, w sklepach, a w ekstremalnych sytuacjach także (o zgrozo!) w restauracjach.
Terlikowska najwyraźniej już za sobą ma pierwsze doświadczenia w walce z nagimi, męskimi klatami, bo przestrzega przed publicznym zwracaniem uwagi ich właścicielom. Zapowiedziała, że najlepiej jest walczyć z tym zjawiskiem zmieniając prawo.
Można oczywiście takiego delikwenta pouczyć, jak należy zachowywać się w takiej sytuacji, ale trzeba liczyć się z tym, że na naszą głowę spadnie taka liczba inwektyw, od której aż zrobi się nam słabo - ostrzega.
Jak nie prośbą, to groźbą. Skoro apele i tłumaczenia nic nie dają, trzeba o kulturę i dobre wychowanie zacząć walczyć odgórnie, administracyjnie. Może wówczas do właścicieli owłosionych torsów dotrze, że miejscem, w którym mogą bez ograniczeń prezentować swoje wdzięki, jest dom, plaża, czy inna działka.
Wygląda na to, że też spotkała kilku "Kiepskich" nad morzem.
Przypomnijmy apel Młynarskiej: Agata Młynarska narzeka na Polaków nad morzem: "Zjechali się państwo Kiepscy"