Po reformie mediów publicznych, Prawo i Sprawiedliwość rusza z gruntowną reformę edukacji. Niedawno zapowiedziano koniec gimnazjów i powrót ośmioklasowej szkoły podstawowej. Niedługo w szkołach zacznie też obowiązywać nowy, bardziej "patriotyczny" program nauczania, w ramach którego uczniowie będą mieli możliwość odwiedzenia "miejsc pamięci narodowej", co zostanie wsparte odpowiednią wiedzą o faktach historycznych. Przypomnijmy: Prawo i Sprawiedliwość wprowadzi do szkół... wiedzę o katastrofie Smoleńskiej?
Temat katastrofy smoleńskiej wciąż bardzo zajmuje PiS, co potwierdziła wczoraj minister edukacji Anna Zalewska. Minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz, zdecydował ostatnio, że podczas zbliżających się obchodów 72. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, należy odczytać tzw. apel smoleński, oddając tym samym cześć ofiarom katastrofy na równi z poległymi. Apelu Macierewicza nie zaakceptowały władze Muzeum Powstania Warszawskiego, co, zdaniem Zalewskiej, jest zemstą polityczną.
Należy, po pierwsze, uszanować decyzję pana ministra Macierewicza, raczej ograniczać szum medialny, który jest wokół tej sprawy i zauważyć, że Rada Muzeum jest reprezentowana przez polityka i żonę polityka - skomentowała Zalewska we wczorajszym wydaniu Kropki nad i. Z mojej wiedzy wynika, że "poległ" to właśnie "zginął", a nie "poległ na polu bitwy".
Anna Zalewska zaprezentowała też oryginalny punkt widzenia w sprawie pogromu w Jedwabnem. Według niej za tamtą zbrodnię nie odpowiadali Polacy, ale "antysemici" kierowani "zawiłościami historycznymi":
To fakt historyczny, w którym doszło do wielu nieporozumień, do wielu bardzo tendencyjnych opinii - powiedziała. Dramatyczna sytuacja, która miała miejsce w Jedwabnem, jest kontrowersyjna. Wielu historyków, wybitnych profesorów, pokazuje zupełnie inny obraz. Zostawmy to historykom i książkom historycznym.
Różne były zawiłości historyczne - skomentowała Zalewska. Nie do końca "Polak" równa się "antysemita". To były określone uwarunkowania historyczne i polityczne.
Na koniec rozmowy z Moniką Olejnik Anna Zalewska stwierdziła jeszcze, że Barack Obama wcale nie był zaniepokojony sytuacją polityczną w Polsce, tylko stwierdził, że "wszystko skończy się jakąś zgodą":
Czytałam tłumaczenie i rzeczywiście w kontekście całej wypowiedzi, wybrzmiało, że wszystko się skończy jakąś zgodą, do której rząd dąży - powiedziała.