Mariola Bojarska-Ferenc lubi uważać się za najlepszą propagatorkę fitnessu w Polsce. Nie brakuje jednak opinii, że to Ewie Chodakowskiej udało się jednak podnieść więcej Polaków z kanapy. Bojarska-Ferenc nie uważa tego za temat, na który można mieć własne zdanie, a zwłaszcza inne niż ona. Regularnie nazywa Chodakowską kłamczuchą i zarzuca jej, że dyplom instruktorki fitnessu kupiła sobie w Grecji: "Chodakowska KŁAMIE! KUPIŁA SOBIE KURS! Ma malutką wiedzę"
Żeby zrobić Ewie na złość, zaczęła także afiszować się zażyłością z Anną Lewandowską, mając nadzieję, że prędzej czy później się pokłócą. One jednak, jak się wydaje, bezkonfliktowo podzieliły między siebie rynek i na razie do żadnej awantury nie doszło.
55-letnia Bojarska-Ferenc postanowiła udzielić Vivie wywiadu, w którym opowiada,że po pięćdziesiątce wszystko zmienia się na lepsze, szczególnie seks.
Życie seksualne zmieniło się na lepsze. Jest dojrzalsze i na pewno inne - przekonuje. Młodzi ludzie myślą, że po pięćdziesiątce seks powoli zamiera, a po sześćdziesiątce to już w ogóle nic. To myślenie rodem z ciemnogrodu. Przecież młodzi mają więcej problemów z seksem niż starsi. Stres, alkohol, narkotyki i system wysiada. Po pięćdziesiątce nic się u mnie nie zmieniło, może jest jeszcze lepiej. Kobieta w moim wieku jest pewniejsza siebie, ma doświadczenie. Oczywiście u ludzi w moim wieku, ze względów hormonalnych może nastąpić zmniejszenie popędu seksualnego, ale od tego są ginekolodzy czy seksuolodzy, żeby nam pomóc. Zawsze powtarzam, że o związek, o siebie nawzajem trzeba zawalczyć, niezależnie od wieku. My z mężem nieustannie o siebie zabiegamy. Codziennie zachowujemy się, jakbyśmy poznali się wczoraj. Lubię męża zaskakiwać w łóżku.
_
_