Media właśnie podały najnowsze informacje na temat bieżącego rozwoju wypadków w Turcji. Pierwsze doniesienia mówiły o żandarmerii wojskowej, która zablokowała oba mosty nad cieśniną Bosfor w Stambule, zaś tureckie media donoszą, że wszyscy policjanci w mieście "zostali wezwani na służbę". Na ulicach doszło do licznych wymian ognia, pojawiły się także wozy opancerzone, śmigłowce oraz myśliwce.
Premier Turcji Binali Yildirim wystosował oficjalne oświadczenie, że grupa wojskowych próbuje obalić rząd. Zmobilizowane siły bezpieczeństwa wezwano do "zrobienia tego, co konieczne" dla uśmierzenia buntu.
Pewna liczba ludzi podjęła nielegalne działania poza strukturą dowodzenia. Wybrany przez naród rząd nadal sprawuje swe funkcje. Rząd ten ustąpi tylko wtedy, jeśli zadecyduje o tym naród - powiedział tureckiej telewizji Binali Yildirim.
Jak na razie nie wiadomo, co dokładnie dzieje się w Turcji, gdyż do mediów docierają sprzeczne informacje. Wiadomo jednak, że rząd francuski z przyczyn bezpieczeństwa zdecydował się na natychmiastowe zamknięcie placówek dyplomatycznych w Stambule i Ankarze.
Według najnowszych informacji, na skutek puczu w Turcji zginęło co najmniej 60 osób, lecz liczba ofiar jest trudna do oszacowania - wciąż trwają walki, mimo że, jak zapewnia rząd, sytuacja jest w dużej mierze pod kontrolą. Prezydent Recep Tayyip Erdogan wrócił już do kraju, uwolniono też szefa tureckiej armii Hulusiego Akara.
Ankara'daki jetler pic.twitter.com/iCTd5ARKVw
— Hazal Koptagel (@HazalKoptagel) 15 lipca 2016
VIDEO: Alleged footage of helicopter opening fire in #Turkey. - @Havrekhshaetapic.twitter.com/CdLLql5cvD
— Conflict News (@Conflicts) 15 lipca 2016