Wiosną 2014 roku do sieci trafił klip promujący napój energetyczny o nazwie Super Ruchacz. Toruńska firma produkująca energetyk, spółka 8k Group, nie mogła jednak zbyt długo nacieszyć się głośnym sukcesem marketingowym, ponieważ Komisja Etyki Reklamy oceniła, że spot jest zbyt wulgarny. Reklama, według której "zajebisty napój energetyczny Super Ruchacz" pozwoli "wyrwać zajebiste kociaki" została uznana za obsceniczną i poniżającą kobiety.
Po orzeczeniu KET właściciel firmy, Marek Bartosiński, tłumaczył, że reklama miała być "żartem internetowym" a odzew potencjalnych odbiorców przerósł podobno oczekiwania firmy.
Teraz producent Super Ruchacza szykuje kolejną ofensywę. Tym razem chce produkować... napój Żołnierze Wyklęci.
Jak można się domyśleć, produkt skierowany będzie do osób zainteresowanych tematyką historyczną, patriotyczną oraz kibiców. Bartosiński wyjaśnia, że to "produkt patriotyczny" - podobny do koszulek, bluz i czapek nawiązujących do tematyki Żołnierzy Wyklętych. Napój ma trafić niedługo do sklepów:
Byliśmy gotowi do dystrybucji już dwa miesiące temu. Nasze plany przyhamowały właśnie krytyczne opinie. Ale wielu ludzi mówi nam: zróbcie to, to fajny pomysł - wyjaśnia w rozmowie z Gazetą Wyborczą. Zresztą wielu krytykujących przejawia w tej kwestii sporą hipokryzję. Dlaczego? Otóż na przykład widzieliśmy już pościel z symbolem Polski Walczącej i obrazem zgliszcz Warszawy po powstaniu. A wiadomo, co często robi się w pościeli. Napój energetyczny nie jest gorszy od pościeli albo podkoszulka, który po latach użytkowania może służyć za ścierkę do kurzu, kiedy się już zużyje.
Marek Bartosiński podkreśla, że część zysku ze sprzedaży energetyka zostanie przeznaczona na fundację zajmującą się tematyką Żołnierzy Wyklętych. Nie zdradził, na co wydał pieniądze z "Ruchacza".