Jego układ z brukowcem trwa. Został już oficjalnym pieszczochem Faktu.
Pomyślcie - człowiek, który narzekał kiedyś na to, że Fakt pisze o jego życiu prywatnym (rozstanie z żoną, samotne noce w hotelu), dogadał się teraz z redakcją na serię artykułów o sobie, swoim życiu i o swojej rodzinie. W ten sposób bez skrupułów sprzedaje wszystko, co ma. Po co mu taka promocja?
W dzisiejszym numerze brukowiec chwali się zorganizowaną wspólnie z prezenterem akcją - szukania sekretarki.
To była jedna z najbardziej niezwykłych akcji w historii polskich mediów - czytamy. Krzysztof Ibisz (43 l.) razem z "Faktem" szukał dla siebie sekretarki. I znalazł! Wczoraj Marta Starczyńska (27 l.) została pracownicą Ibisz Media Group. Specjalne jury przesłuchujące kandydatki - Krzysztof, Agata Młynarska (43 l.), wicenaczelna "Faktu" Katarzyna Sielicka (38 l.) oraz Anna Gruszczyńska, dyrektor biura Ibisz Media Group - miało wczoraj sporo pracy. W siedzibie naszej redakcji pojawiły się panie zaproszone przez Krzysztofa. Niektóre nieco zdenerwowane, inne spokojne, wyluzowane.
Jury nie miało łatwego zadania, ale dzielnie i z pasją podeszło do swoich obowiązków. Ton jego pracy nadawała pani Agata, co rusz kontrując kandydatki podchwytliwymi pytaniami. "A gdyby Krzysztof zadzwonił późnym wieczorem i powiedział, że zaraz zaczyna występ, ale podarła mu się koszula?" - obrazowo kreśliła ewentualne awaryjne scenariusze, z którymi przyszła sekretarka Krzysztofa musiała się liczyć.
Krzysiek, to już jakaś desperacja. Co jeszcze zrobisz, żeby o tobie pisali? Zamówisz sobie grzeczną relację z salonu tatuażu? Czy reportaż z operacji plastycznej? Stary, "skończysz jak Frytka".