Ponad sześć lat temu jeden z najsłynniejszych projektantów świata, Alexander McQueen, popełnił samobójstwo. Jego kreacje do dziś stanowią obiekt pożądania gwiazd, a jego oryginalne projekty osiągają na aukcjach niebotycznie wysokie ceny. Sam McQueen był uznawany za dziwaka. Być może doceniłby pomysł artystki Tiny Gorjanc, która oglosiła, że będzie szyć ubrania i plecaki z materiału przypominającego ludzką skórę. Rzecz w tym, że ma to być syntetyczna ludzka skóra otrzymana... z DNA McQueena.
Gorjanic kończy właśnie studia w londyńskiej Central Saint Martins, prestiżowej szkole mody i ubioru, gdzie zajmuje się materiałoznawstwem, ze szczególnym uwzględnieniem "materiałów przyszłości". Jednym z nich ma być właśnie sztuczna ludzka skóra. Artystka potrafi już taką wyprodukować, wie też, w jaki sposób sprawić, by miała naturalne przebarwienia i piegi. Gorjanic planuje szyć ubrania "ze skóry McQueena", która ma mieć dokładnie takie same tatuaże, jak projektant.
Gorjanic porozumiała się już podobno z instytucją, która dysponuje włosami McQueena. To z nich zostanie pobrany materiał DNA. Projektant dołączał swoje włosy do kolekcji z 1992 roku, Jack the Ripper Stalks His Victims, z której ubrania przypominały więzienne pasiaki i uszyte były z materiału z deseniem drutu kolczastego.
Możemy się tylko domyślać, że plecaki z ludzkiej skóry będą prawdziwym hitem i trafią do szaf "ofiar mody" takich jak Sara Boruc, skupiających wszystko, co drogie i brzydkie. Tylko czy to jest jeszcze moda?