Borys Szyc dwa lata temu przestał pić. Wspomina, że nie miał innego wyjścia, bo alkohol przez lata wywierał negatywny wpływ na jego życiowe decyzje i karierę. Ekipa serialu Lekarze do tej pory wspomina, jak awanturował się na planie, przekonując wszystkich, jak wielkim jest aktorem i z rozpoczęciem zdjęć trzeba było czekać aż wytrzeźwieje.
Namiętność do alkoholu przesądziła także o tym, że w 2008 roku stracił prawo jazdy, a także, jak sam wyznał w wywiadzie dla Vivy, dał się po pijaku namówić na parę kosztownych inwestycji. Do najbardziej chybionych trzeba niewątpliwie zaliczyć biznes założony z mężem Katarzyny Figury - restaurację Kompas Port w Giżycku, której goście musieli załatwiać się w krzakach i podcierać liściem, a herbatę mieszać widelcem.
Przez alkohol ucierpiały także relacje aktora z jego jedyną córką, 11-letnią obecnie Sonią, którą zostawił zaraz po urodzeniu. W rozmowie z magazynem Uroda Życia Borys zapewnia jednak, że żałuje tamtych błędów, większość z nich wydaje mu się jednak do naprawienia.
Przestałem chlać, ale zrobiłem jeszcze parę innych ważnych rzeczy. Oczywiście, Sonia była najmocniejszym bodźcem do tego, żeby ogarnąć wreszcie swoje życie**. Ale przez wiele lat po jej narodzeniu wciąż byłem kompletnie nieogarniętym chłopaczkiem, który płynie sobie przez życi**e - przyznaje aktor. Ja byłem wtedy niegotowy do kwadratu. Rozimprezowany i rozlatany. W wielkim uderzeniu, w momencie największego rozwoju kariery i popularności. Nie sprzyjało to byciu "fajnym tatą". Ale od samego początku poczułem z córką ogromną więź. Miałem wtedy w sobie mnóstwo dziecka. Dalej zresztą je mam, ale dziś jest go chyba jednak nieco mniej. Myślę, że aby zostać ojcem, musisz najpierw poradzić sobie samemu z sobą.
_
_