W sobotę wieczorem prowadzony przez Britney Spears samochód uderzyłw stojące na światłach auto. Na miejscu wypadku natychmiast pojawiła się policja i mnóstwo paparazzi, którzy rozpętali medialną burzę. Osaczona przez dziennikarzy piosenkarka musiała schronić się w pobliskiej siedzibie straży pożarnej. W wyniku stłuczki ucierpiał jedynie drogi pojazd księżniczki pop oraz samochód należący do anonimowego mężczyzny.
Britney pomyślnie przeszła test trzeźwości, a przesłuchujący ją funkcjonariusz zeznał, że Spears zachowywała się spokojnie i rzeczowo odpowiadała na pytania. Piosenkarka bardzo spieszyła się na umówioną kolację z matką, dlatego przeprosiny za spowodowanie szkód padły z ust jej ochroniarza, a nie samej gwiazdy.
Mężczyzna, w którego samochód uderzyła księżniczka pop, zeznał, że tuż przed wypadkiem spojrzał w lusterko i zobaczył, że Britney, zamiast patrzeć na drogę, poprawiała makijaż! Dziewczyny, nie róbcie tego. To bardziej niebezpieczne niż rozmawianie przez komórkę w trakcie jazdy.