Wiosną tego roku Grażyna Torbicka padła kolejna ofiarą "dobrej zmiany" w mediach publicznych. Dziennikarka postanowiła rozstać się z Telewizją Polską po tym, gdy przed emisją oscarowego filmu Ida Pawła Pawlikowskiego w jej autorskim cyklu Kocham kino, nowi szefowie dokręcili stronniczy komentarz. Prawicowi publicyści wyjaśnili widzom, że film przedstawia "żydowski punkt widzenia". Grażyna była oburzona, gdyż decyzja zapadła bez jej zgody, a nawet wiedzy.
Obecnie dziennikarka odpoczywa od mediów, pełniąc rolę ambasadorki firmy L'Oreal. Swoją pasję do kina planuje kontynuować, szefując założonemu przez siebie festiwalowi Dwa brzegi, odbywającemu się od 9 lat w Kazimierzu Dolnym.
Do tej pory głównym sponsorem festiwalu była TVP. W tym roku jednak odmówiła patronatu. Wycofała się również inna spółka skarbu państwa, PGE, która także przeżyła już "dobrą zmianę" na kluczowych stanowiskach.
Na 3 miesiące przed rozpoczęciem imprezy Grażyna dowiedziała się, że została na lodzie.
Wierzyłam, może naiwnie, że mój były już Program Drugi będzie relacjonował imprezę oraz pozostanie jej głównym patronem. Przez 9 lat trwania festiwalu był on bardzo mocno kojarzony właśnie z publicznym nadawcą. O wiele bardziej niż z moją osobą - komentowała Torbicka.
Kiedy jednak już miała się załamać i zrezygnować z imprezy, pomocną dłoń wyciągnął do niej Edward Miszczak. Dyrektor programowy TVN-u nigdy nie krył się ze swoim uwielbieniem dla Torbickiej. Liczył, że po jej odejściu z TVP uda mu się ściągnąć ją do siebie. Na razie do tego nie doszło, ale współpraca przy festiwalu wygląda na niezły początek.
Powiedział, że jeśli potrzebowałabym patronatu, to TVN jest gotowy - relacjonuje w Super Expressie Torbicka. Nie spodziewałam się takiego gestu. Był on dla mnie dopingujący. A ponadto utwierdził w przekonaniu, że wszystkie wątpliwości należy odłożyć na bok i robić kolejną edycję "Dwóch Brzegów". Przede mną nowy rozdział, niczego nie wykluczam. Telewizja nie miała mnie na wyłączność, a ja jej...