Brat Osi, Izu Unogoh, po tanecznym epizodzie w wiosennej edycji show Polsatu, wrócił na ring. Wczoraj w Nowej Zelandii pokonał Ricardo Ramireza - poprzez nokaut, w pierwszej po ośmiu miesiącach walce.
W rozmowie z Super Expressem ujawnia, jak szlifowanie umiejętności tanecznych wpłynęło na jego cios. Okazuje się, że całkiem nieźle.
Boks to moje naturalne zajęcie i dobrze było do niego wrócić! Delikatnie zmodyfikowałem przygotowania, było trochę mniej treningów siłowych i czuję, że jestem w najwyższej dyspozycji - ujawnia Izu. Taniec przede wszystkim wpłynął na moją elastyczność. Zauważyłem, że mam większą rotację w biodrach, co z kolei przekłada się na mocniejszy cios. Treningi taneczne są trudniejsze niż bokserskie.
Mimo że w programie zajął wysokie, piąte miejsce, brat Osi nie jest jednak zachwycony swoim osiągnięciem. Wynik rywalizacji tak go rozczarował, że, jak wyznaje w tabloidzie, gdyby wiedział jak się to skończy, to by się nie zdecydował.
Nie żałuję, ale gdyby ktoś mnie zapytał, czy ponownie wziąłbym udział, tobym się nie zgodził. Ten program jest bardzo wymagający, a ja nie lubię robić czegoś na pół gwizdka. Dawałem z siebie wszystko, a odbijało się to na boksowaniu - narzeka w tabloidzie. Był mały konflikt interesów i nie chciałbym jeszcze raz przechodzić przez to wszystko.
Kolejną walkę Ugonoh ma rozegrać jesienią - wtedy zmierzy się najprawdopodobniej z zawodnikiem z pierwszej piętnastki światowych rankingów bokserskich.