19 września zeszłego roku Michał Figurski trafił do szpitala z silnym krwotokiem w głowie. Jak się okazało, pękło osłabione wieloletnią cukrzycą naczynie krwionośne. Podobno prezenter latami bagatelizował ostrzeżenia lekarzy i wbrew nim prowadził niezdrowy tryb życia, nie stroniąc od papierosów, kawy i alkoholu.
Skutki były dramatyczne. Konsekwencją wylewu był częściowy paraliż i upośledzenie podstawowych czynności takich jak mowa. Po wybudzeniu ze śpiączki Michał musiał na nowo uczyć się najprostszych rzeczy, takich jak samodzielne jedzenie czy chodzenie.
W szpitalu spędził pół roku. Wiosną został wypisany do domu, pod warunkiem, że nie zaniedba rehabilitacji. Do niedawna bogaty celebryta i właściciel porsche Panamera wartego kilkaset tysięcy złotych postanowił zbierać pieniądze na swoją rehabilitację. W akcję zaangażowała się jego była żona Odeta Moro: Odeta Moro zebrała już 50 tysięcy na rehabilitację Figurskiego!
Niestety, na wsparcie kobiety, dla której ją rzucił Michał nie może już liczyć. Jagna Błażejewska zostawiła go krótko po opuszczeniu szpitala.
Na szczęście rehabilitacja przynosi rezultaty. Figurski zapowiada w Super Expressie, że po wakacjach planuje wrócić do pracy.
Rehabilitację kończę pod koniec sierpnia i 1. września wracam już do pracy, do Polsatu. Bardzo się cieszę z powrotu do pracy. O nudzie przez ten czas nie było mowy, ciężka praca, rehabilitacje, trzeba było się postawić z powrotem na nogi. To się udało. Już jestem w zasadzie w pełni formy, muszę się tylko do końca wyrehabilitować i od 1. września jestem na antenie - zapowiada w tabloidzie. Ogólnie mam się dobrze prowadzić, zdrowo się odżywiać. Zalecenia są natury ogólnej. Rzuciłem palenie. Prowadzę się grzecznie i porządnie, i zdrowo. No tak ciężko jest wyjść z czegoś takiego, 19. września minie rok. Fakt, był to najtrudniejszy rok w moim życiu.
_
_