Agnieszka Szulim, zanim poznała syna miliardera, Piotra Woźniaka-Staraka, była jedną z najbardziej znanych imprezowiczek w Warszawie. W prasie często pojawiały się jej zdjęcia z nocnych klubów, w których chętnie bawiła się z Nergalem i z Placu Zbawiciela, gdzie piła szampana o szóstej rano. Wszystko zmieniło się, gdy dostała w pracy pseudonim "Prezesowa", wprowadziła się do rezydencji Piotra w podwarszawskim Konstancinie i stała się jego oficjalną narzeczoną. Niestety, jak ujawnia w Fakcie znajoma Szulim, perspektywa dołączenia do rodziny miliarderów nie rekompensuje jej braku imprez.
Aga znów chciałaby poczuć się jak kiedyś, gdy beztrosko bawiła się ze znajomymi - ujawnia informatorka tabloidu. Ma dość ochrony, która towarzyszy jej w domu Piotra. Czasami chciałaby też wyjść gdzieś bez niego.
Czyli prezenterkę dopadły problemy bogaczy. Chcąc poprawić jej humor, Starak urządził niedawno huczną imprezę w swojej posiadłości. Interweniowała nawet policja: Starak, Adamczyk i Szulim na imprezie w Konstancinie (ZDJĘCIA)
Niestety, dla Agnieszki to chyba za mało. Jej znajoma cytowana przez tabloid twierdzi, że tęskni za starymi czasami.
Rodzina Piotra uważa, że Agnieszka jako przyszła pani Starak musi zachowywać się odpowiednio - mówi źródło tabloidu. By się zabawić, Piotr organizuje imprezy w swojej posiadłości. Ale Agnieszka uważa, że to nie to samo.
Współczujemy.