Hanna Lis niedawno wróciła z Azji, gdzie w parze z projektantem Łukaszem Jemiołem bawiła się w biedną turystkę. Jej mąż Tomasz podobno nie był tym zachwycony, ale (była) dziennikarka ostatnio mało przejmuje się jego opiniami. Od pewnego czasu rzadko się ze sobą zgadzają. Podzieliła ich sprawa uchodźców oraz ocena gestu prezydenta Dudy, który na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przekazał swoje stare narty.
Wyszło wtedy dziwnie. Tomasz Lis wyśmiał w swoim stylu decyzję prezydenta, zaś Hanna nazwała takie komentarze "małostkowym hejtem”. Atmosfera między małżonkami stała się tak napięta, że szybko wyszło na jaw, że nie potrafią już razem pracować. Z portalu, którego współwłaścicielem jest Tomasz, Hanna odeszła po zaledwie... tygodniu pracy. Próba współpracy z mężem tak ją zestresowała, że od razu musiała wyjechać z Joanną Przetakiewicz na luksusowy urlop do Londynu.
Podobno spędzili też osobno święta wielkanocne. Zresztą na zdjęciach, które Hania zamieszcza w sieci, od miesięcy nie widać Tomka. A fotografuje się w prywatnych sytuacjach, na samotnych wakacjach i kusi fanów, pokazując nogi i stopy. To wszystko sprawiło, że pojawiły się plotki o kryzysie w związku.
W końcu, po ponad pół roku spekulacji na temat separacji, postanowiła wypowiedzieć się sama Hanna. Niestety, nie zdecydowała się powiedzieć po prostu, że to nieprawda.
Z reguły takie lawirowanie oznacza, że w plotce jest trochę prawdy.
Macie ciekawe informacje, do mnie jeszcze nie dotarły - skomentowała niby z rozbawieniem w rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium. Lecz ja zawsze dowiaduję się o wszystkim później. Potem jednak te nowiny się nie potwierdzają, ale kombinujcie dalej.
Czy trzeba kombinować? Wystarczy popatrzyć na zdjęcia.