W programie Projekt Lady zostało już tylko osiem dziewcząt. Z tej okazji Małgorzata Rozenek wyjaśniła widzom, o co naprawdę chodzi w szkoleniu uczestniczek.
Mamy nadzieję, że w ciągu 9 tygodni uda nam się zmienić uczestniczki w pewne siebie i kulturalne dziewczyny, które będą umiały znaleźć partnera, a nie dyktatora - zapowiedziała na wstępie.
Podczas szczerej rozmowy z mentorką Tatianą Mindewicz-Puacz wyszło na jaw, że może z tym być problem. Okazało się, że wszystkie uczestniczki mają doświadczenia w związkach, niestety rzadko udane.
Iza wyznała, że dla niej w mężczyźnie liczy się przede wszystkim wygląd, co dotąd prowadziło tylko do rozczarowań.
Całe życie wybierałam facetów po wyglądzie, generalnie taki typ, który podoba się kobietom i który podoba się mi. Ale był taki minus, że każdy oglądał się za innymi, więc byłam zazdrosna - wspominała w programie. Więc się wycwaniłam i stwierdziłam, że znajdę takiego brzydkiego. Wyhaczyłam takiego na siłowni, ale pochwalił się kolegom, że skoro wyhaczył Izę to może wyhaczyć każdą i zaczął się oglądać za laskami.
Roksana wyznała, że nigdy nie była zakochana.
Gdyby mnie naprawdę poznał to by mnie nie chciał. Myślę, że cała taka jestem - opowiadała ze łzami w oczach. Mnie jest trudno polubić, a co dopiero pokochać. Ja nie chcę jakiegoś, chcę takiego, żeby po prostu był mój.
W odpowiedzi Mindewicz-Puacz roztoczyła przed nią ponurą wizję, jak to w wieku 78 lat zrozumie, że zmarnowała sobie życie, bo nigdy nie zakochała się w żadnym mężczyźnie.
Agata Szostek z pewnością "nie zmarnowała sobie życia", bo już zdążyła się zakochać. Kłopot tylko, że w niewłaściwym mężczyźnie.
Byliśmy razem trzy lata, no zależy, jak to liczyć, czasem liczymy z przerwami, czasem bez. Było fajnie do momentu, gdy zaczął mnie poniżać. Była przemoc fizyczna i psychiczna. Mówił, że go nie pociągam. Potrafił mi przy innych powiedzieć, że jestem tępa, głupia, nawet moi rodzice się go bali. Były takie sytuacje, że on przy moich rodzicach chodził pijany i robił awantury. Nawet mój tata nie potrafił mu się postawić. Dzisiaj sobie obiecałam, że już nigdy nie pozwolę się poniżać. On musi być mężczyzną, musi mieć jaja, ale nie może mnie poniżać. Nie każdy facet musi chodzić na siłownię. Inni też są fajni. Myślałam, że nie są.
Niestety, przy okazji mierzenia bielizny w gronie uczestniczek pojawiły się konflikty. Patrycja, która lubi, gdy nazywa się ją Patusią, za punkt honoru postawiła sobie przymierzenie wszystkich dostępnych elementów bielizny. Wzbudziła tym złość Izy, której ta nie zamierzała dusić w sobie. Zarzuciła Patrycji chorobę dwubiegunową i zaproponowała, by "pocałowała ją w dupkę". Rozżalona Patrycja uciekła do łazienki.
Mam taki rodzaj humoru i sarkazmu, który powoduje, że dziewczyna zamyka się w sobie - wyjaśniła skromnie Iza do kamery. Po prostu irytuje mnie jej zachowanie. To nie jest skład budowlany. Patrycja jest nie do zniesienia. Zaczęła mnie tak irytować, że nie do wytrzymania. Mam wrażenie, że trafiłam nie do Projekt Lady, ale do programu "Pati show". To jest "Patusia show", ale to jest tak denne, że chyba wszyscy woleliby, żeby usiadła w kącie i zamknęła mordę.
W wyniku tej awantury obie były zagrożone. Ostatecznie program opuściła Iza, ukarana za "okazywanie pogardy".
Nie wyglądała na specjalnie zmartwioną. Mogę wreszcie jechać do domu, mogę pokazać cycki, bardzo mi tego brakowało - zwierzyła się do kamery. Wolę jednak pozostać sobą. Dużo się tutaj nauczyłam, ale wolę być najlepszą wersją siebie niż podróbką damy.
Wydaje nam się, że Małgosia również hołduje tej zasadzie.