Katarzyna Figura, po ucieczce z Warszawy przed mężem, którego własna matka określa mianem niebezpiecznego psychopaty, rozpoczęła pracę w Gdyńskiej Szkole Filmowej. Zajęcia ze studentami dają jej ponoć wiele radości i satysfakcji, a także pozwalają oderwać myśli od bolesnego rozwodu. Od prawie czterech lat próbuje uwolnić się od toksycznego męża, a sąd w niemal każdej sprawie bierze jego stronę. Kai Schoenhals wygrał już proces o naruszenie posiadania, dóbr osobistych oraz uzyskał nakaz sądu przeprowadzenia badań psychiatrycznych Katarzyny i dwóch nastoletnich córek.
W tej sytuacji aktorka, żeby się nie zamartwiać, postanowiła wśród studentek gdyńskiej uczelni poszukać swojej następczyni.
_**Według niej współczesne młode aktorki nie mają charyzmy**_ - ujawnia w rozmowie z Faktem znajomy Katarzyny. Kiedyś gwiazdy miały nie tylko talent, ale i seksapil. Tak jak Beata Tyszkiewicz, Grażyna Szapołowska, Kalina Jędrusik czy ona sama. Rozgląda się za kimś, w kim dostrzeże potencjał. Chciałaby podzielić się swoim doświadczeniem i wiedzą.
Niestety, jak twierdzi reżyser Radosław Piwowarski, który uważa się za odkrywcę Figury i Anny Przybylskiej, tego nie da się nauczyć. Jak wyznał w swojej autobiografii Sceny rozbierane, Katarzyna zawsze była "jak złote jabłko".
Kasia była skromną i nieśmiałą dziewczyną - wspomina w książce. Grała na skrzypcach i pisała wiersze. Poznaliśmy się na Miodowej, w szkole aktorskiej. Na stołówce wypatrzyłem śliczną studentkę drugiego roku, pochyloną nad pomidorówką. Powiedziałem: "Chcę cię zabrać na próbne zdjęcia". A ona dygnęła i spytała: "Czy mogę dokończyć zupę?". Na zdjęciach wypadła świetnie, miała tę magię. Mężczyźni patrzyli na nią jak zaczarowani. To było złote jabłko**.**
Ze znalezieniem następczyni może więc być ciężko.