Wczoraj doniesiono o wyłowieniu z Warty zwłok kobiety. Prawdopodobnie wypłynęły z powodu wezbranych wód w rzece po ostatnich deszczach. Pojawiły się podejrzenia, że to ciało Ewy Tylman, zaginionej w listopadzie zeszłego roku. W końcu potwierdzono, że chodzi o nią.
Wokół sprawy zmarłej wybuchł właśnie kolejny skandal. Tym razem nie dotyczy poszukiwań zaginionej przez "detektywa-celebrytę" Krzysztofa Rutkowskiego, ale... pracowników zakładu pogrzebowego, którzy robili sobie zdjęcia z wyłowionym z rzeki ciałem!
Do skandalicznego zajścia doszło wczoraj wieczorem, gdy ciało Tylman zostało przewiezione do prosektorium w zakładzie medycyny sądowej. Na monitoringu nagrano jak pracownicy firmy Universum z Poznania robią sobie zdjęcia ze zwłokami.
Po wstępnych oględzinach na miejsce wezwano firmę pogrzebową Universum, która miała przewieźć zwłoki do prosektorium w zakładzie medycyny sądowej - Gazeta Wyborcza cytuje anonimowego informatora. Pracownicy zabrali zwłoki, a potem zaczęli robić sobie telefonami zdjęcia z ciałem Ewy Tylman.
Policja zarekwirowała telefony komórkowe pracowników firmy, wiąż nie wiadomo, czy zostaną im postawione zarzuty znieważenia zwłok i utrudniania śledztwa.
Zdjęcia zabezpieczone przez policję nie są jednak jedynymi. Do mediów zgłosił się mężczyzna, który znalazł ciało Tylman. Zaproponował... sprzedaż jej zdjęć oraz nagrania wideo.