W szczerym wywiadzie z Angorą Michał Koterski przyznał, że ma bardzo niskie poczucie własnej wartości i dlatego nie lubi mówić o sobie (a jednak mówi o sobie). Wyznał także, że w liceum "utracił wiarę we wszystko" i "miewał czarne myśli", a nawet... chciał popełnić samobójstwo!
Mam wciąż mało wiary w siebie i nieustannie potrzebuję potwierdzenia, że jestem dobry - żali się. Opowiada także jak w wieku 17 lat rodzice pozwolili na to, by zamieszkał sam. To był olbrzymi błąd. O mało co nie kosztował ich życia syna:
Zetknąłem się z pełną wolnością, co rodzice uważali za dobre dla młodego człowieka, tylko nie wiedzieli, że ja nie dojrzałem do przyjęcia tej wolności. Pogubiłem się i popełniłem wiele błędów. Potwierdza też to, o czym pisaliśmy - że przeżył ciężkie uzależnienie i żył na krawędzi. Nie chciał jednak rozwijać tego tematu. Dodajmy, że chodzi o uzależnienie od heroiny.
To wyjaśnia jego lekki "bezwład" z sposobie mówienia i zachowaniu. Efekt jest "medialny" i komiczny, ale w zasadzie nie w tym nic śmiesznego. Zauważcie podobieństwo do Ozzy'ego Osbourne'a. Ich mózgi zorały te same substancje (z tym że Osbourne'a mocniej). To właśnie dzięki heroinie Misiek jest taki kochany i uroczy. Pamiętajcie o tym.