Super Express wytoczył nowe działa w swojej wojnie z Dodą. Tym razem zapytał o zdanie na jej temat... księży.
Robienie sensacji ze swojego życia prywatnego, z kolejnych medialnych rozwodów jest przede wszystkim dramatem dla rodziny tej pani. Wywlekanie tego na światło dzienne i tylko po to, żeby zabłysnąć w mediach, jest karygodne - twierdzi ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
To widowisko i medialna błazenada nie budzi mojego szacunku. Oglądałem kiedyś jej popisy w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie". Sposób, w jaki oceniała wykonawców był bardzo złośliwy. Poprzez swoje zachowanie w jakimś stopniu sieje ferment w świadomości młodych ludzi. Niestety jest spora grupa, która się na tej artystce wzoruje i nieraz bezmyślnie naśladuje.
Rozumiem, że ta dziewczyna może zaistnieć w świecie popkultury. Ale przy okazji wystąpów w programach publicystycznych przemykają się inne rzeczy. Jeśli ona ma się wypowiadać w sprawie rodziny i być autorytetem to mamy do czynienia z kompletnym zaburzeniem wszelkich standardów - wtóruje ksiądz Fidelis Maciołek. Moim zdaniem jest szkodliwa. Przede wszystkim dlatego, że spora grupa młodych ludzi zaczyna ją naśladować, cytować, podobnie się ubierać i co najgorsze - podobnie się zachowywać.
Absolutnie i zdecydowanie sieje spustoszenie w umysłach młodych ludzi. Wartości, które proponuje Doda dzieli przepaść od wartości chrześcijańskich i nauki Kościoła. Dlatego takich ludzi powinno się marginalizować.
Zabawne, że ci sami księża nie czują żadnego dyskomfortu wypowiadając się na łamach Super Expressu. To pismo aż ocieka chrześcijańskimi wartościami :)