Od kilku dni Elżbieta B., była "opiekunka" Violetty Villas znów okupuje posiadłość zmarłej artystki w Lewinie Kłodzkim. Kobieta, uznana przez sąd winną nieudzielenia pomocy umierającej gwieździe i przyczynienie się do jej śmierci, nadal uważa, że dom należy się jej. I to mimo wyroku sądu, który uznał korzystny dla niej testament za nieważny. Sędzia przychylił się do opinii biegłych, którzy ustalili, że podpisując dokument artystka nie była świadoma tego, co robi.
Równolegle toczył się proces o nieudzielenie pomocy umierającej gwieździe. Elżbieta B. została skazana na 10 miesięcy pozbawienia wolności. Nie miała jednak ochoty zgłosić się do więzienia. Policja musiała ją doprowadzić siłą. Mimo to już po kilku miesiącach została wypuszczona do domu za dobre sprawowanie... Musiała tylko nosić opaskę elektroniczną.
Jeszcze przebywając w więzieniu złożyła pozew przeciwko synowi zmarłej, Krzysztofowi Gospodarkowi, uznanemu przez sąd za jedynego spadkobiercę, o bezprawne przywłaszczenie sobie domu w Lewinie Kłodzkim.
Sędzia... przyznał jej rację. Problem polega na tym, że wprawdzie posiadłość, zgodnie z wyrokiem sądu, jest własnością Gospodarka, to w drugim procesie sąd przyznał Elżbiecie B. prawo do zamieszkania w nim. Kolejna rozprawa w tej sprawie odbędzie się najwcześniej we wrześniu.
Tymczasem Elżbiecie B. znudziło się mieszkanie w namiocie rozbitym na podwórku i postanowiła wedrzeć się do domu Villas.
Dziwnym zbiegiem okoliczności akurat w tym momencie towarzyszył jej fotoreporter Faktu... "Opiekunka" narzeka w tabloidzie, że pod jej nieobecność dom popadł w ruinę.
Chce mi się płakać. Jak można było tak zapuścić ten dom. Tak robi się muzeum i dba o pamięć o matce? Suknia, w której Violetka śpiewała "Oczy czarne" straciła już swój blask - wypomina w gazecie. Twierdzi także, że Gospodarek ją okradł. Nie ma biżuterii, nie ma wszystkich wartościowych rzeczy mojej pańci.
Przypomnijmy, jak dom wyglądał za jej czasów: "Opiekunka" Villas URZĄDZIŁA W JEJ DOMU MELINĘ!