Dobiegające końca Światowe Dni Młodzieży od kilku dni skupiają na sobie uwagę mediów. Najwięcej zainteresowania budzi oczywiście papież Franciszek, który w Polsce odwiedził między innymi obóz koncentracyjny Auschwitz oraz Szpital Dziecięcy w Prokocimiu. W swoich kazaniach i krótkich przemówieniach kierowanych do uczestników ŚDM papież kładzie nacisk na okazywanie miłosierdzia biednym oraz przestrzega przed nadmierną pychą. Słowa Franciszka zdecydowanie inaczej odbiera natomiast Jan Maria Rokita, który stwierdził niedawno, że skromny pontyfikat papieża jest tylko zabiegiem marketingowym, bo w istocie Franciszek wcale nie jest takim ascetą, na jakiego wygląda. Przeszkadza mu to, że obżera się makaronami. Przypomnijmy: Rokita krytykuje papieża: "Jego brzuszek i MAKARONY, KTÓRYMI SIĘ OBŻERA, nie wskazują na ascetyczny styl życia!"
Swoimi słowami papież Franciszek często wywołuje konsternację nie tylko wśród wiernych, ale przede wszystkim w środowisku kościelnym. Wczoraj skrytykował popularne wśród polskich księży cenniki, według których kapłani udzielają poszczególnych sakramentów. Franciszek nazwał to działanie barbarzyństwem i sprzeciwił się takiemu "dyktowaniu cen" przez księży:
Nie ma miejsca na wymówki, że ksiądz nie może czegoś zrobić. Jeżeli przyjdą młodzi ludzie i proszą o udzielenie ślubu, a ksiądz wyciąga cennik, to jest to barbarzyństwo. Tego nie można nazwać duszpasterstwem. Mamy obowiązek przyjmować ludzi jako chrześcijanie. Jeśli byśmy się tego zaparli, to zapieramy się samego Chrystusa i Ewangelii - powiedział Franciszek.
Papież skierował te słowa bezpośrednio do biskupów. Myślicie, że go posłuchają i coś się zmieni w polskich parafiach?