Wkrótce miną dwa lata odkąd Joanna Liszowska wsiadła rano pijana do swojego luksusowego porsche i staranowała dwa zaparkowane auta. Aktorka tłumaczyła potem, że wypiła kieliszek wina do kolacji. Musiało to być jednak trochę więcej, skoro następnego dnia o 10 rano ciągle miała 1,2 promila. Przypomnijmy: Joanna L.: "PIŁAM WINO DO KOLACJI. Popełniłam straszny błąd"
Na szczęście nie udało jej się opuścić parkingu. Inaczej mogłoby się skończyć tragicznie, zwłaszcza że do incydentu doszło 1 września, gdy ulice były pełne dzieci, spieszących się na rozpoczęcie roku szkolnego.
W obronie aktorki stanęła jej koleżanka z programu Twoja twarz brzmi znajomo, Katarzyna Skrzynecka, która zapewniła publicznie, że "90 procent z nas miało setki takich sytuacji". Cóż, mamy nadzieję, że jednak nie.
Liszowska straciła prawo jazdy na dwa lata i została skazana na prace społeczne w przedszkolu. Wkrótce będzie mogła starać się o odzyskanie uprawnień. Najpierw jednak musi przejść badania psychologiczne.
Planuje jak najszybciej podejść do egzaminu - ujawnia w Fakcie znajomy aktorki. Nie będzie z tym zwlekać. Zakaz prowadzenia samochodu jest dla niej strasznie uciążliwy. Nie tylko dla niej, bo i na planie "Przyjaciółek" powoduje wiele utrudnień.
Z tym może nie być łatwo, bo egzaminatorzy szczególnie surowo traktują kierowców, przyłapanych na jeździe po pijaku. Borysowi Szycowi odzyskanie prawa jazdy zajęło osiem lat.