Temat publicznego karmienia piersią powraca regularnie w dyskusjach i artykułach prasowych. Przeciwnicy zaznaczają, że karmienie piersią jest czynnością na tyle intymną, że nie należy wykonywać jej w restauracjach czy kawiarniach. Zwolennicy mówią zaś, że nie powinniśmy obawiać się tego naturalnego odruchu będącego przecież kwintesencją macierzyństwa. Ostatnio znów jest głośno o publicznym karmieniu piersią - wszystko za sprawą Liwii Małkowskiej, która została wyproszona z restauracji w Sopocie, gdy usiłowała nakarmić swoje dziecko. Przypomnijmy: Ruszył proces w sprawie... publicznego karmienia dziecka piersią: "Chcę zachęcić kobiety, by to robiły!"
Proces Liwii Małkowskiej skłonił do komentarza Marka Migalskiego, byłego europosła i członka Prawa i Sprawiedliwości, który napisał na swoim Twiiterze, że karmienie piersią jest jak... "sikanie i puszczanie bąków". Skoro to też czynności naturalne, powinniśmy umówić się, żeby nie wykonywać ich publicznie:
Sikanie i puszczanie bąków też są naturalne, a jednak umówiliśmy się, że nie oddajemy się im publicznie. A jednak umówiliśmy się, że nie oddajemy się im publicznie. Zatem na publiczne karmienie piersią też musielibyśmy się umówić. A nie szantażować tych, którzy sobie tego nie życzą - napisał.
'Zrobiłam to z Markiem Migalskim'