Justyna Steczkowska przegrała swoją karierę w tak idiotyczny sposób jak nikt przed nią. I nikt po niej. Bo dzięki tej żenadzie wszystkie gwiazdy przyswoiły sobie jedną wartościową lekcję - nie warto handlować śmiercią bliskich i próbować zbić na niej show-biznesowego kapitału. To uchodzi płazem tylko w programie Ewy Drzyzgi, nigdzie indziej...
Po słynnej wzruszającej sesji na grobach, środowisko jednoznacznie potępiło Justynę. Przypomnijmy głośny wpis na blogu Krystyny Jandy, która pięknie ją podsumowała:
A teraz chcę napisać słówko o ostatnim wywiadzie i sesji zdjęciowej pani Justyny Steczkowskiej w Vivie. Wywiad anonsowany... Justyna Steczkowska mówi przez łzy... i zdjęcia zrobione na grobie ojca, jak się sugeruje, w bardzo wyszukanych pozach i gustownych sukienkach, lub biegając po cmentarzu w Alei Zasłużonych na Powązkach, na bosaka i z pięknie ufryzowanymi włosami oraz szalenie powabnymi nogami, to już jest DNO.
Następnych zdjęć podobnie zaaranżowanych, spodziewam się po śmierci dalszych członków rodziny, ale można też się pokusić przypomnieć o sobie, robiąc na cmentarzu sesję do Playboya, to też mocno zaznaczy się w pamięci widzów, fanów i słuchaczy. Coś nieprawdopodobnego. VIVO, czyś ty zwariowała?! Gdzie jest granica dobrego smaku? Było VIVO dać się zaprosić na pogrzeb, przynajmniej byłoby może coś w tym prawdziwego. Ach, jeszcze jedno, można by to jeszcze raz powtórzyć przy okazji Święta Zmarłych, tylko komputerowo dorobić czapeczki i paltociki od Armaniego czy Gucciego. Dobrego dnia, z goryczą w ustach.
Co ciekawe, pomysłodawcą tej sesji był ceniony publicysta i autorytet Piotr Najsztub, wtedy wicenaczelny Vivy. Wiedzieliśmy, że jest zdeklarowanym nihilistą i cynikiem ale żeby do tego stopnia?