Michał Wiśniewski jest mistrzem. Chciał robić międzynarodową karierę, a stawia takie byki po angielsku, że można się przewrócić ze śmiechu. Cieszmy się - jak zawsze, gdy okazuje się, że jest ktoś bardziej odmóżdżony od nas.
W programie MTV Wiśniewski chwalił się swoim domem. Opowiadał coś o szachach, które kupił podczas wyjazdu na Eurowizję i powiedział: Kiedy to zdobyliśmy 35 miejsce, nie wiem czy zaszczytne ale HOWEVER.
Oczywiście chodziło mu o "whatever", "however" nie używa się raczej w takim kontekście. Ale właściwie however.
Potem padł jeszcze lepszy cytat: Jem parówę na śniadanie, obiad i kolację. Parówa to moje food! Parówa na wszystko.
Skąd ta potrzeba wplatania obcych słów do wypowiedzi?