W programie Projekt Lady została już tylko połowa uczestniczek, więc te, które zakwaterowano w dolnej sypialni, we wczprajszym odcinku dostały polecenie przeniesienia się do górnej i zaprowadzenia w niej porządku.
Nie wszystkie "damy" podeszły do tego zadania z entuzjazmem. Jak wyznała Agata, "lubi porządek, ale brakuje jej motywacj".
One tu latają, że bałagan, bałagan - żaliła się do kamery. Kurwa, Marta, ale gdzie ja mam to położyć? Aaaaa, po prostu!
Z przenosin ucieszyła się za to Patrycja Wieja: Trzeba by jakąś imprezkę powitalną urządzić. Będziemy wszystkie razem, będziemy się bawić i śmiać - zapowiadała optymistycznie, jednak w miarę sprzątania traciła humor. Jak tu będzie taki rygor, to ja wracam na dół, ja pierdzielę.
Jak zapowiedziała na wstępie lady Małgorzata Rozenek, misją programu jest "uchylenie dziewczętom drzwi do lepszego świata". Wyzwaniem najnowszego odcinka była więc rozmowa rekrutacyjna z psycholog biznesu, Iwoną Firmanty.
Nie wszystkim uczestniczkom poszło perfekcyjnie. Roksana w pierwszych słowach rozmowy przyznała się do nałogu narkotykowego z przeszłości, zaś Patrycja Wieja nie zrozumiała pytania "jaki zwrot z inwestycji miałby pracodawca", który by ją zatrudnił. W obu przypadkach skończyło się na łzach.
Chciałabym znaleźć pracę, żeby się w niej rozwijać, awansować może - zwierzyła się do kamery Patrycja. Ale ja zawsze muszę jakiś błąd popełnić, a one wszystko muszą zauważyć.
Roksana zaś narzekała, że ciągnie się za nią "łatka ćpunki i dziewczyny z poprawczaka".
W wyniku rozmowy rekrutacyjnej, następnego dnia uczestniczki zostały wysłane do trzech różnych firm.
Marta i Patrycja trafiły do firmy z branży spa, organizującej właśnie konferencję. Niestety, mimo wewnętrznego przekonania Marty, że świetnie sobie radzi, staż zaproponowano nie jej, lecz Patrycji. Jak ujawniła, "poczuła się, jakby dostała z liścia".
Jeśli chodzi o prace umysłowe, to miałam ich bardzo mało - przyznała. To byłaby kwestia czasu. No, umówmy się, nie jest to, kurwa, nic wielkiego. Szefowa podnosiła tempo. Jestem przyzwyczajona, z wojska.
Agata i Roksana trafiły do agencji nieruchomości. Agata, początkowo była sceptycznie nastawiona do zadania.
Taka monotonia, codziennie o ósmej praca, ta sama kawa, te same kanapki, raz na rok zaszalejesz - narzekała w samochodzie, wiozącym uczestniczki do pracy.
Nieoczekiwanie jednak odnalazła się w nowej roli, zwłaszcza po udanej rozmowie telefonicznej z potencjalnym klientem.
Korporacja mnie satysfakcjonuje, lubię się elegancko ubierać - przyznała. To tak fajnie brzmi: "Gdzie pracujesz? A, jestem agentem w biurze nieruchomości". Bardzo podoba mi się ta praca, na pewno złożę CV po opuszczeniu programu.
Niestety, jej koleżanka z programu, 18-letnia Roksana poradziła sobie gorzej. Po tym, jak pokłóciła się z klientem przez telefon, doszła do wniosku, że "nie jest do tego stworzona".
Wolałabym sprzedawać bułki - wyznała ponuro. Nie podoba mi się praca w tej firmie, dlaczego ja znowu dostaję coś, czego nie chcę. Ja jestem w trzeciej gimnazjum, jak mogą mi, kurwa, dać pracę dla dorosłych?
Zwierzenia kontynuowała przy kolacji, w obecności Małgorzaty Rozenek, pokrzykując na Agatę, żeby się nie wtrącała.
Jakby się pani czuła, jakby klient nie chciał kupić od pani mieszkania? - narzekała przy stole. Nie wiem, dlaczego Agata wyszła z tej kolacji, ja jej tylko powiedziałam, żeby się zamknęła.
Pamela i Andżelika, które trafiły do firmy produkującej żaluzje, także nie były specjalnie zachwycone stażem.
Chciałabym znaleźć pracę, usamodzielnić się - przyznała Pamela. Ale to nie jest praca dla mnie, nie podoba mi się.
Andżelikę uratowała ostatecznie rozmowa w języku hiszpańskim z zagranicznym klientem. Pracodawca ocenił jej pracę na czwórkę z plusem. Żeby uczcić sukces Andżeliki, Pamela zaproponowała, by "poszły zajarać".
Z programem musiały pożegnać się aż dwie uczestniczki. Po burzliwych naradach mentorki za najmniej rokujące uznały Martę i Roksanę.
Roksana, opuszczając program, ciągle nie mogła zrozumieć, dlaczego.
Myślę, że się spełniałam jak najlepiej, tylko ostatni tydzień mi nie poszedł - wyznała przed kamerą.