Ferdek Kiepski to równy gość. Jeździ z wykładami po szkołach całkiem za darmo. Nie pobiera od uczniów opłat w przeciwieństwie do klanu Damięckich, którzy łaszą się na każde pieniędze.
Przypomnijmy - ojciec "Sygneta" powiedział raz dzieciom, tłumacząc się z opłat z wstęp: Kto by przyjeżdżał za darmo? Otóż przyjeżdżałby Andrzej Grabowski.
Nasza czytelniczka wspomina, że spotkanie z nim w liceum w Olkuszu było bardzo miłe. Aktor nie zabraniał też nikomu robić zdjęć. Co ciekawe - tłumaczył się też ze słynnego parkowania na przystanku autobusowym.
To nieprawda, że parkuję codziennie na przystankach autobusowych - tłumaczył. Parkuję tam tylko wtedy, gdy nie ma gdzie indziej miejsc.
Przynajmniej szczery. Przypomnijmy te niezapomniane zdjęcia.