Miesiąc temu w Kalifornii zalegalizowano eutanazję dla osób nieuleczalnie chorych, których stan skazuje je na ”nieustanne cierpienie”. Jedną z pierwszych osób, które skorzystały z nowego przepisu pozwalającego na skorzystanie z pomocy lekarza, była 41-letnia Betsy Davis.
Malarka cierpiała na stwardnienie zanikowe boczne - tę samą chorobę, z którą od 50 lat walczy Stephen Hawking. Ponieważ straciła władzę w niemal całym ciele i niebawem przestałyby także pracować mięśnie jej płuc, postanowiła "odejść na własnych warunkach", a nie czekać, aż powoli się udusi. Betsy Davis dwa dni przed planowaną eutanazją zorganizowała przyjęcie dla całej rodziny i najbliższych przyjaciół.
To wyjątkowa okoliczność i przyjęcie inne niż wszystkie, na jakich kiedykolwiek byliście. Wymaga się emocjonalnej wytrzymałości i otwartego umysłu. Zabrania się płakać - napisała w zaproszeniu.
Na pożegnalnym przyjęciu Betsy pojawiło się ponad 30 osób, które żegnały się z nią, obsypywały drobnymi podarkami i dzieliły historiami o wspólnej przeszłości. W trakcie przyjęcia serwowano ulubione potrawy Davis, a także odbył się minikoncert na wiolonczeli. Impreza trwała dwa dni i wszyscy goście spędzili cały ten czas razem z umierającą 41-latką.
Trzeciego dnia wieczorem o dokładnie ustalonej godzinie lekarz podał Betsy mieszankę leków, które wprowadziły ją w śpiączkę, a następnie doprowadziły do bezbolesnej śmierci.