Fotoreporter Faktu podobno zupełnym przypadkiem natknął się na Marcina Hakiela i jego pieska - Mini, na spacerze w podwarszawskim Powsinie.
Odkąd przestał być menedżerem swojej dziewczyny, Kasi Cichopek, ma wreszcie czas dla siebie - pisze tabloid. Może spokojnie zjeść śniadanie, bez pośpiechu wybrać garderobę, a nawet iść na długi spacer z pieskiem. Marcin uwielbia rzucać mu patyk i podnosić go na nim, aż psiak sam go puści. Kasia postanowiła teraz intensywnie szkolić się aktorsko, więc nie ma już tyle czasu dla Mini. Miejmy nadzieję, że Mini nie obrazi się na swoją panią. Przecież ona to robi dla ich wspólnego dobra.
Poraża nas ten styl inspirowany czytankami dla pięciolatków. A tak na marginesie - wierzycie w to, że fotograf Faktu spotkał Hakiela przypadkiem? W Powsinie?