Kilka dni temu Kurier Lubelski ujawnił, że do tamtejszej prokuratury wpłynął wniosek o ściganie sprawcy wypadku, do którego doszło prawie trzy lata temu pod Zamościem. Auto, kierowane przez "Piotra A." wpadło wtedy do rowu. Aktor, jadący na plan filmu Wkręceni, wyszedł z wypadku bez żadnego szwanku, jednak jego pasażerka, Weronika Rosati, doznała skomplikowanego złamania nogi.
Początkowo Piotr bardzo przejmował się jej zdrowiem. Woził ją do lekarzy i na rehabilitację. Podobno część zabiegów sam sfinansował. Był tak troskliwy, że nawet mama Weroniki, Teresa Rosati nie mogła się go nachwalić. Przypomnijmy: Matka Weroniki dziękuje Adamczykowi!
Niestety, jak ujawniła w Vivie sama aktorka, jej związek z aktorem nie przetrwał pięciu operacji. Pozostały jednak do załatwienia sprawy formalne. Ponieważ w chwili wypadku Piotr był dla Weroniki "osobą najbliższą", zrezygnowała ona ze składania wniosku o ściganie sprawcy. Ostatnio jednak zmieniła zdanie i złożyła odpowiednie dokumenty: Piotr A. usłyszał zarzut spowodowania wypadku! Przyznał się do winy!
Jak ujawniają znajomi aktorki w rozmowie z Faktem, nie zrobiła tego z zemsty, lecz dlatego, że towarzystwo ubezpieczeniowe próbowała wymigać się od odpowiedzialności.
Ona nie chce pieniędzy od Piotra, tylko od towarzystwa ubezpieczeniowego. Przez ostatnie miesiące nie mogła jednak dogadać się ze swoim byłym i załatwić formalności - wyjaśnia informator tabloidu. Złożyła więc wniosek do prokuratury. Ponieważ zdarzenie nie zostało sklasyfikowane jako przestępstwo, ubezpieczyciel chciał uznać sprawę za przedawnioną. Weronika potrzebuje jednak środków na dalszą terapię. Lekarze nie mają wątpliwości, że sprawność Weroniki już nigdy nie wróci do stanu sprzed wypadku. Dla aktorki to problem. Najgorsze jest to, że nogę wciąż trzeba rehabilitować. A to kosztuje. Jeśli Weronika zaniedba ćwiczenia, może mieć poważne problemy z normalnym poruszaniem się. To chyba zrozumiałe, że nie chce skończyć o kulach.
*** AKTUALIZACJA *** **
Weronika wysłała mediom specjalne oświadczenie, w którym tłumaczy, dlaczego pozwała Adamczyka:
_W związku z pojawiającymi się spekulacjami na temat konsekwencji wypadku sprzed kilku lat, w którym mocno ucierpiałam, uprzejmie informuję, że wniosek o ukaranie był formalną koniecznością, by ubezpieczyciel mógł rozpocząć finansowanie koniecznego leczenia. Leczenie ze względu na poważny charakter urazu nadal trwa i wymaga nie tylko sporych wysiłków, ale i dalszego pokrywania kosztów. Sytuacja ta nie ma żadnego związku z relacjami z prowadzącym w czasie wypadku pojazd Panem Piotrem Adamczykiem i proszę o uszanowanie tej sytuacji i nie pisanie o rzekomych wzajemnych relacjach, które nie maja żadnego związku z formalnymi działaniami. Ponadto kwestia ta pozostaje całkowitą prywatnością._
_
_