Trwająca od 2011 roku wojna domowa w Syrii, według nieoficjalnych statystyk pochłonęła już prawie 500 tysięcy osób. Zarówno siły sprzyjające prezydentowi Baszarowi al-Asadowi, jak i armie opozycji, od 5 lat dopuszczają się mordów i gwałtów na ludności cywilnej. Miliony ludzi, którzy ratując swoje życie, każdego dnia zasilają falę uchodźców, są coraz gorzej widziani na starym kontynencie, a ich obecność prowadzi do konfliktów w Unii Europejskiej.
Od początku, wśród ofiar wojny domowej w Syrii jest wiele dzieci, których śmierć staje się niejako symbolem piekła rozgrywającego się na Bliskim Wschodzie.
Trudno wymazać z pamięci widok chłopca wyrzuconego przez fale u wybrzeży Turcji, czy dziewczynkę w obozie dla uchodźców, która instynktownie podniosła ręce na widok obiektywu, sądząc, że to karabin.
Rok temu, media na całym świecie obiegło zdjęcie 3-letniego Aylana Kurdiego, który utonął, a jego ciało zostało wyrzucone na brzeg morza.
Teraz do tych obrazów dołączył kolejny. Aktywiści z Aleppo Media Centre podzielili się w sieci zdjęciem przerażonego chłopca, który przeżył bombardowanie w Aleppo. Przestraszony chłopiec siedzi na szpitalnym fotelu, pokryty kurzem i brudem.
Aleppo Media Centre pokazało też nagranie z akcji ratunkowej, w której uratowano dziecko. Oszołomiony chłopiec dopiero po dłuższej chwili, z zaskoczeniem odkrywa krew na swoim czole i w pośpiechu próbuje wytrzeć ją o oparcie fotela.
Ustalono, że chłopiec to 5-letni Omran Daqneesk, który prosto z karetki trafił do szpitala, gdzie został umyty i opatrzony. W tym samym bombardowaniu ucierpiało jeszcze kilkoro innych dzieci.
Fotografia 5-latka obiegła Twittera i Facebooka, a internauci nazwali ją "nowym symbolem wojny domowej w Syrii".
Niestety, wiele osób zauważa, że samo publikowanie podobnych zdjęć nie sprawi, że dramat Syryjczyków dobiegnie końca.