Antoni Królikowski i Alan Andersz przyjaźnią się od lat. Niestety, cieniem na ich relacji położył się wypadek, do którego doszło podczas imprezy urodzinowej Antoniego w klubie Matrix mieszącym się w willi na warszawskim Mokotowie.
W lutym 2012 roku na schodach prowadzących do lokalu doszło do ostrej wymiany zdań między gośćmi Królikowskiego. Jednym z nich był Alan Andersz. Skończyło się bójką, w wyniku której młody aktor spadł ze schodów i uderzył głową w kamienną donicę.
Skończyło się wylewem krwi do mózgu, śpiączką, pobytem w szpitalu i długotrwałą rehabilitacją. Poszkodowany Alan Andersz z powodu poważnych obrażeń głowy nie był w stanie odtworzyć zdarzeń tamtej lutowej nocy, właściciele klubu twierdzili, że kamery monitoringu niczego nie zarejestrowały, zaś świadkowie składali sprzeczne zeznania. Mimo że prokurator uznał, że Alan doznał ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, sprawa została umorzona.
Mimo że Królikowski okazał Anderszowi wiele wsparcia po wypadku, niesmak pozostał i relacje młodych aktorów trochę się rozluźniły. Zresztą Antoni uznał w międzyczasie, że czas trochę się ustatkować i zaczął szukać kandydatki na żonę. Niestety, z Laurą Breszką ostatecznie jakoś się nie dogadali, krótki związek z Samuelą Górską okazał się pomyłką, zaś Katarzyna Sawczuk zdradzała go ponoć z Nikodemem Rozbickim.
Rozczarowany kobietami Królikowski przypomniał sobie o dawnym przyjacielu. Znów razem, jak za dawnych czasów, wypuszczają się na miasto. Ostatnio Antoni zamieścił na Instargamie ich wspólne zdjęcie z czułym podpisem: "Powrót do korzeni, piraci znad Wisły, mordeczki".
Mamy nadzieję, że tym razem nie pójdą już na żadną imprezę.