20 lat temu, gdy Renee Zelweger dopiero zaczynała karierę w show biznesie i szykowała się do roli u boku Toma Cruisa w filmie Jerry Maguire, była związana z przystojnym basistą rockowego zespołu Pariah, Simsem Eliisonem. Niestety, związek zakończył się tragicznie.
W czerwcu 1996 roku para przechodziła kryzys, a zespół Simsa stracił kontrakt z wytwórnią Geffen Records. 27-letni muzyk, który od lat cierpiał na nawracającą depresję, popełnił samobójstwo, strzelając sobie w głowę.
Jego matka do dziś wspomina tę datę.
Zabił się krótko po tym, jak z nim zerwała. Wiedzieliśmy, że Renee zrobi karierę, zawsze miała w sobie "to coś". Chciała mieszkać na Florydzie, a on wolał zostać w Austin. To go dobiło. Nie zostawił nawet listu - wspomina Bonnie Ellison w rozmowie z Daily Mail.
Mama Simsa i Renee zaprzyjaźniły się podczas trasy koncertowej Pariah w Austin.
Sprzedawałam koszulki zespołu, a Renee mi pomagała. Wokół niego kręciły się różne dziewczyny, ale ona nie była zazdrosna. Wiedziała, że kochał ją nad życie - zapewnia. Przemawiała potem na jego pogrzebie. Zawsze była dobra w publicznych wystąpieniach. Dziś chcę żeby była szczęśliwa. Jestem dumna z tego, co osiągnęła i mój syn też by był.
Renee bardzo przeżyła śmierć Ellisona. Wiele lat nie umiała stworzyć trwałego związku. Po nieudanych romansach z Bradleyem Cooperem, Jimem Carreyem i krótkim małżeństwie z muzykiem country Kennym Chesneyem, zdaje się, że wreszcie znalazła kogoś na stałe. Od dłuższego czasu widywana jest z muzykiem Doylem Bramhalem II, który podobnie jak jej pierwsza miłość, również pochodzi z Austin.
Po śmierci Simsa jego rodzina założyła fundację, mającą wspierać muzyków z problemami psychicznymi. Zellweger stale wspiera ją finansowo.