W lutym tego roku Maryla Rodowicz i Andrzej Dużyński obchodzili trzydziestą rocznicę ślubu. Z tej okazji piosenkarce znów zebrało się na zwierzenia na temat wymarzonego ślubu w góralskiej oprawie w Zakopanem.
Chciałabym wbić się w białą suknię i wyglądać jak prawdziwa panna młoda - wyznała miesiąc temu w Fakcie. Marzy mi się też uroczysta oprawa.
Trzydzieści lat temu rzeczywiście nie miała na to szansy. W skromnej, cywilnej uroczystości narzeczonym towarzyszyli tylko świadkowie: Agnieszka Osiecka i Seweryn Krajewski.
Mąż piosenkarki, niestety, nie podziela jej entuzjazmu wobec planów ślubnych. A nawet, jak alarmuje Fakt, uznał, że zamiast odnowić śluby, lepiej się rozstać. Podobno już cztery miesiące temu spakował walizki i wyprowadził się z ich rezydencji pod Warszawą do wynajętego mieszkania.
Andrzej przeżywa typowy kryzys wieku średniego - ujawnia w tabloidzie osoba z otoczenia artystki. Już od dawna się mijali, bo nie miał dla niej czasu. W końcu stwierdził, że skoro ich małżeństwo istnieje głównie na papierze, to czas na rozstanie. On jest żądny nowych wyzwań i emocji. A, jak wiadomo, po tylu latach w małżeństwie nie iskrzy już tak bardzo. Maryla nie spodziewała się, że po tylu wspólnych latach przyjdzie jej być samą.
Tegoroczny urlop Maryla spędziła w Dubaju bez męża. Towarzyszył jej tylko syn. Wylewna z reguły Rodowicz, na temat kryzysu w związku niespecjalnie chce się wypowiadać.
To prawda, mamy kryzys - potwierdza krótko w tabloidzie. Nie będę jednak więcej mówiła, bo to nie jest łatwy temat. Dużo koncertuję, poza tym chodzę na tenisa. To świetnie rozładowuje wszelkie złe emocje.
Oby nie skończyło się tak jak w przypadku Beaty Kozidrak i Andrzeja Pietrasa.