Na początku maja Tomasz Karolak oświadczył się Violi Kołakowskiej z domu Kołek na deskach Teatru IMKA. Wzruszona Viola oczywiście powiedziała "tak". Trudno jej się dziwić. Czekała na tę chwilę dziewięć lat, znosząc liczne upokorzenia, rodząc Tomkowi dzieci i lecząc się z wirusa HPV, którym ją zaraził. Przypomnijmy: Karolak OŚWIADCZYŁ SIĘ Violi Kołek! (ZDJĘCIA)
Niestety, krótko po zaręczynach, koledzy Karolaka ostudzili entuzjazm Kołakowskiej, wyjaśniając jej, że Tomasz nadal nie ma zamiaru się z nią żenić, a oświadczył się tylko dla świętego spokoju.
Viola szybko usprawiedliwiła narzeczonego, wyjaśniając w Party, że nie należy brać żadnej z jego wypowiedzi poważnie, bo po prostu jest takim cynikiem, że nikt, oprócz niej, go nie rozumie.
To totalna bzdura, wyrwane w kontekstu słowa - wyjaśniła Viola. Tomek jest cynikiem i warto brać na to poprawkę. To, jak było między nami, wiemy tylko my sami.
Zapowiedziała także, że wkrótce planuje wyjść z cienia Tomasza i podbić showbiznes na własną rękę. Niestety, pierwsze próby, polegające na ośmieszaniu szafiarek, skończyły się nazwaniem Violi "sfrustrowaną panią, siedzącą w domu z dziećmi". Zobacz: Jessica odpowiada Kołakowskiej: "Może to przez siedzenie w domu z dziećmi?"
Na szczęście Viola się nie zraziła. Jak donosi magazyn Flesz, podczas tegorocznych wakacji ponowiła próbę podbicia show biznesu i wystąpiła w chórku zespołu swojego narzeczonego, Pączki w Tłuszczu.
Podobno był to prezent urodzinowy od Tomka. To, że pozwolił jej zaśpiewać w chórku miał być początkowo dodatkiem do torebki Louisa Vuittona, którą jej kupił. Podobno jednak wypadła tak dobrze, że pozwolił jej śpiewać dalej.
Wystąpili razem na kilku koncertach - pisze gazeta. A w planach już mają następne.
Nie możemy się już doczekać wspólnej trasy koncertowej. I pierwszej płyty.