Małgorzata Rozenek jeszcze rok temu z obawami patrzyła w przyszłość. Po nieudanej polskiej edycji Piekielnego Hotelu, jej dalsza kariera w TVN-ie rysowała się niepewnie. Najwyraźniej jednak kierownictwo stacji pokłada w niej spore nadzieje: specjalnie dla niej kupiono licencję brytyjskiego Ladette do Lady, emitowanego w Polsce jako Projekt Lady, ale zainwestowano w kolejny program poradnikowy z jej udziałem. Jak na razie wiadomo, że Małgosia będzie się w nim pojawiać bez makijażu i ze swoimi psami.
Tymczasem już we wrześniu na antenie TVN zadebiutuje ponoć "najdroższy w historii stacji" show pt. Azja Express. Rozenek wystąpiła w nim wraz ze swoim przyszłym mężem, Radosławem. Wspólnie przemierzali Wietnam, Laos, Kambodżę i Tajlandię, próbując przeżyć za równowartość dolara dziennie. Celebrytka wspomina, że trudno było jej się przyzwyczaić do tamtejszej kuchni, z "podróży przedślubnej" wróciła więc sporo szczuplejsza.
Kulinaria były, niestety, jednym z największych problemów - ujawnia celebrytka w Rewii. Azjaci jedzą straszne rzeczy, których nie byłam w stanie przełknąć. Schudłam więc dużo, ale nie tylko dlatego, że mało jadłam, lecz dzięki ciągłem aktywności fizycznej. Sporą część drogi przemierzaliśmy pieszo. Nadal nie wiem, jak przeżyć za jednego dolara dziennie. Wszystko działo się z takich emocjach, że nie połowy rzeczy nie pamiętam.
Do histori show biznesu przejdzie zapewne "Mi is Victoria Beckham", za pomocą którego Rozenek przedstawiała się tubylcom.
Mam wrażenie, że na co dzień bardzo dobrze mówię po angielsku - ujawnia skromnie Małgorzata. Ale tu wszystko trzeba było sprowadzać do najprostszych form i gestykulacji.
Na szczęście azjatycka przygoda przekonała Małgorzatę i Radosława, że są dla siebie stworzeni.
Nie traktowaliśmy tego jak życiowego sprawdzianu, bo już wcześniej byłam pewna, że zawsze mogę liczyć na Radka - wyznaje celebrytka. Wiemy o sobie wszystko i znamy się od każdej strony, więc jedynie utwierdziliśmy się w naszych przekonaniach. Jestem pewna, że ślub będzie fajny, jednak szczegóły zostawię dla siebie i zaproszonych gości. Nie potrzebuję inspiracji, bo sama wiem, czego chcę. Mam zaufaną ekipę, która mi pomaga w organizacji. Na razie wszystko idzie zgodnie z moim planem.
Przypomnijmy, że zarówno dla Małgosi, jak i dla Radka, będzie to trzecia ceremonia. Rozenek ma nadzieję na tym poprzestać. Zobacz: Rozenek: "To jest mój ostatni ślub. Nie pierwszy, ale ostatni. Prawdopodobnie"