Beata Kozidrak podobno bez żalu zakończyła swoje 36-letnie małżeństwo z Andrzejem Pietrasem. Piosenkarce znudziło się ponoć życie w złotej klatce, w której zamknął ją mąż. Zwłaszcza gdy zrozumiała, że Pietras oczekuje od niej, by w zamian przymykała oko na jego zdrady. Kiedy jednak dotarły do niej krążące po Lublinie plotki, że zrobił dziecko ukraińskiej gosposi, coś w niej pękło. Wyprowadziła się z domu, a rok później złożyła pozew rozwodowy.
8 lipca lubelski sąd orzekł rozwód Pietrasów. Podobno dopiero wtedy mąż Beaty zrozumiał, co się właściwie stało.
Próbował wzbudzić w niej zazdrość, afiszując się na plaży w towarzystwie brunetki, jednak widok ponętnych wdzięków męża bez koszulki jakoś nie przekonał Beaty do powrotu. Przypomnijmy: Mąż Kozidrak bez koszulki całuje młodszą kochankę! (ZDJĘCIA)
W rewanżu Beata ogłosiła radośnie, że też ma już nowego partnera. Jednak, jak ujawnili jej znajomi, z którymi chyba już nie będzie chciała się przyjaźnić, trochę z tym przesadziła: Kozidrak... zmyśliła sobie kochanka? "Nie mogła znieść myśli, że jej mąż ułożył sobie życie po rozstaniu z nią"
W rozmowie z magazynem Pani piosenkarka zapewnia, że w jej życiu rzeczywiście jest mężczyzna. I to podobno prawdziwy.
Mężczyzna z krwi i kości - ujawnia Beata. To chyba widać. Jestem uśmiechnięta i zakochana. Nie narzekam na brak zainteresowania, ale jestem ostrożna. Mężczyzna, który jest obok mnie, musi być mądry i wziąć na barki ciężar mojej popularności. Spotykam się z jakimś dziennikarzem w kawiarni i od razu są newsy, że to moja nowa miłość. Jestem do tego przyzwyczajona, ale nie każdy to udźwignie.
Nowa miłość dała mi ogromną energię. Nie chciałam z niej rezygnować. W związku cenię sobie partnerstwo, tolerancję, przyjaźń. Cenię też pewność siebie i, paradoksalnie, wrażliwość. Niektórzy mężczyźni myślą, że trzeba mnie nosić na rękach, że otacza mnie tłum kucharzy, ochroniarzy i innych ludzi, którzy spełniają moje zachcianki. Są w błędzie, bo kiedy przyjeżdżam do domu, to jestem kobietą, która chce się przytulić do mężczyzny i zrobić mu kolację.
Przy okazji Beata reklamuje w Pani swoje talenty. Oprócz obiadu, może też zrobić dla swojego mężczyzny striptiz. Niestety, Kozidrak bywa kapryśna i też "ma wymagania":
Lubię gotować, jeśli mam dla kogo. Obiad, kolację. Mogę też zrobić striptiz, dlaczego nie? Ale zapewniam, że też miałabym wymagania. Musi być równowaga. Na pewno nie powiększyłabym sobie piersi, bo on powiedział: "O, ta Krystyna to ma większy biust". Ja na początku zmian, na które się zdecydowałam, powiedziałam sobie: robię to dla siebie. I tego należy się trzymać. Nie zaniedbywać swoich pasji, mieć własne pieniądze. To daje siłę i wolność - powiedziała.
Najwyraźniej jednak rany po wieloletnim małżeństwie zakończonym w niezbyt miłych okolicznościach nadal są głębokie, bo na pytanie o ewentualny ślub piosenkarka zareagowała nerwowo.
Na pewno nie! - zapewniła Kozidrak. Po co? Małżeństwo nie jest mi już do niczego potrzebne.