Kasia Kowalska** nie miała jak dotąd szczęścia do związków. Z ojcem swojej starszej córki, Kostkiem Yoriadisem rozstała się krótko po narodzinach Aleksandry. 19-latka wyznała niedawno, że nie chce mieć nic wspólnego z biologicznym ojcem, który nigdy nie pojawił się w jej życiu. Nie nosi nawet jego nazwiska. **Przypomnijmy: Córka Kowalskiej o ojcu: "NIGDY nie pojawił się w moim życiu! Nazywam się Kowalska, nie Yoriadis!"
8 lat temu piosenkarka znów się zakochała i zaszła w drugą ciążę. Niestety, okazało się, że nowy partner także nie nadaje się na ojca. Rozstali się krótko po narodzinach Ignacego.
W rozmowie z magazynem Uroda życia Kowalska przyznaje, że było ciężko, ale jakoś dała radę. Czuła bowiem, że nie może się rozklejać ze względu na dzieci. Chociaż pokus nie brakowało. Jak wyznaje artystka, mało brakowało, by uzależniła się od alkoholu i innych używek.
Pracuję nad sobą również dla dzieci, żebym była dla nich wzorem. Nie chcę, żeby widziały mamę pijaną na kanapie, bo się poddała, bo znalazła sobie takie wyjście. Zamknęłam pewien etap pod tytułem "pielęgnacja doła", czyli na przykład, że muszę się upić i cierpieć, żeby zassać z tego strzykawką i później coś napisać, stworzyć - wspomina piosenkarka.
Wielokrotnie jako matka miałam problem, że nie mogę wyjść na miasto, pojechać na koncert, do znajomych, żeby się wyluzować, bo rano trzeba wstać przed siódmą. Ale jak się uwolniłam od rozładowywania złego samopoczucia poprzez alkohol, to mi przeszło. Przestałam chcieć pić, bo wiedziałam, że muszę rano wstać, a rano okazywało się, że problem z wczoraj to nie był w ogóle żaden problem. Wszelkie używki to zamulanie się, które prowadzi donikąd - dodaje.