Dopadł ją tak wielki apetyt na sushi, że po prostu nie mogła zwlekać i szukać miejsca do parkowania. Zostawiła więc swoje terenowe BMW tak, że zablokowało pół pasa jezdni.
Kiedy z córką mozolnie zajadały japoński przysmak, funkcjonariusz wypisywał mandat - pisze z satysfakcją Super Express. Za złe parkowanie trzeba wysupłać z portfela ok. 100 zł. Ale śliczna prezenterka wcale się tym nie przejęła. Nawet nie zauważyła, że za wycieraczką straszy mandacik. Wsiadła do swojego BMW i odjechała w silną dal. Ciekawe, czy papierek umieszczony za wycieraczką przetrwał tę podróż - bo wtedy w Warszawie trochę mżyło.
Nawet jeśli nie przetrwał to Rusin może przecież sprawdzić w gazecie, ile jest winna i komu. To jedna z zalet bycia znanym.