Hanna Lis nigdy nie ukrywała swojej pasji do gotowania. Już kiedy poprzednim razem wyleciała z Telewizji Polskiej, planowała ponoć zająć się tym zawodowo. Założyła blog kulinarny i rozpoczęła tajne negocjacje w szefami TVN-u. Podobno mieli jej powierzyć autorski program w TVN Style.
Czuję się bardziej kobieco z rondlem w dłoni niż na dwunastocentymetrowych szpilkach - przekonywała wówczas.
Ostatecznie jednak zdecydowała się przyjąć propozycję telewizji publicznej, która po zmianie kierownictwa chciała ją z powrotem, zaś program kulinarny dostała Magda Gessler. Lis uznała, że bardzo dobrze się stało, nie czuła się jeszcze gotowa, by całkowicie zrezygnować z polityki i nie chciała podpaść Magdzie, z którą bardzo się przyjaźniła.
Hania miała już perspektywę pracy w TVP, więc się specjalnie nie przejęła - wspomina osoba z jej otoczenia w rozmowie z tygodnikiem Świat i Ludzie. Poza tym nie chciała wchodzić w drogę Magdzie, bo przecież były bardzo zaprzyjaźnio**ne.**
Przyjaźń Lis i Gessler rozpoczęła się jeszcze za czasów związku dziennikarki z Jackiem Kozińskim. Spędzali wtedy razem wakacje. Po rozstaniu stanęła murem za Hanią, która do tej pory jest jej za to wdzięczna. Dlatego z obawami przyjęła propozycję TVN-u by poprowadziła program kulinarno-podróżniczy. Czyli o tematyce podobnej do tej, w której specjalizuje się Gessler.
_**Hania lubi Magdę i wierzy, że dla nich obu znajdzie się miejsce w stacji**_ - uspokaja informator tabloidu.
Wydaje nam się, że Hania nie powinna narazić tej przyjaźni na szwank - no chyba, że zacznie rzucać talerzami, piszczeć i przeklinać. Albo zjeść świnkę morską.