_
_
Na początku czerwca na polu golfowym nieopodal czeskiej Ostrawy odbył się ślub Jana Klimenta i jego wieloletniej narzeczonej Lenki Tvarzowej. Po ślubie młoda para wybrała się w podróż na Kubę. Dla Lenki, która jest pół Kubanką, była to wprawa marzeń.
Od dawna chciała zobaczyć ten kraj - ujawnia tancerz w rozmowie z tygodnikiem Świat i Ludzie. Stwierdziliśmy, że to dobry moment, bo potem nie wiadomo, co nam się w życiu przydarzy, czy będziemy mogli podróżować bez zobowiązań. To znaczy bez dzieci.
Podobno po powrocie z podróży poślubnej między nowożeńcami wystąpiła różnica zdań, dotycząca planów rodzicielskich. Podobno Lence zależy na tym, by nie zwlekać za długo z decyzją o dziecku, zaś Jan nie chce rezygnować w życia towarzyskiego i imprez.
Jednak w rozmowie z tabloidem tancerz zapewnia, że to nieprawda i jeśli ktoś tu naciska na dziecko to raczej on. Tym bardziej, że marzy o dwojgu dzieciach, a nie robi się przecież coraz młodszy.
Ja już bardzo chciałbym zostać ojcem i naprawdę czekam na ten moment - wyznaje Kliment. Mam przecież już 42 lata, a nie chcę być tatą - dziadkiem. Chciałbym mieć dwoje, choć wiem, że dzieci to ogromna praca i na pewno pojawienie się ich przewróci nasze życie do góry nogami. Ale ja się tego nie boję i jestem gotowy na zmiany. W roli męża czuję się bardzo dobrze. To jest dla mnie taki krok do przodu, zwieńczenie naszej miłości.
Byliśmy razem siedem lat, wiele razem przeszliśmy. Kiedy jesteś znany i w dodatku tancerzem, bardzo łatwo przypisać ci zażyłość z partnerką. Jeśli nie wiesz, jak działają media, można wierzyć we wszystko, co jest napisane, na przykład w romans. Ale teraz możemy planować wspólną przyszłość jako mąż i żona, myśleć o domu, rodzinie i to jest fajne.
_
_