Za kilka dni minie rok odkąd Michał Figurski został przewieziony do szpitala z rozległym krwotokiem w głowie. Jak się okazało, pękło osłabione wieloletnią cukrzycą naczynie krwionośne. Lekarze przez kilka dni walczyli o życie prezentera. Po wybudzeniu ze śpiączki Michał odkrył, że musi na nowo uczyć się najprostszych czynności takich jak mówienie, samodzielne jedzenie i chodzenie. Z tym ostatnim nadal nie radzi sobie za dobrze. Jeśli tylko jest okazja, woli korzystać z wózka inwalidzkiego.
Na szczęście Michał może liczyć na wsparcie córki Soni i byłej żony Odety Moro. Nowa dziewczyna, niestety, nie wytrzymała psychicznie jego trudnego powrotu do zdrowia. Przypomnijmy: Jagna zostawiła Michała Figurskiego? "Wyniosła się z mieszkania, które razem zajmowali"
Moro zaś aktywnie włączyła się w zbiórkę pieniędzy na rehabilitację byłego męża. W wywiadach nie ukrywa jednak, że robi to głównie ze względu na ich wspólną córkę i poniekąd także dla siebie. Odkąd Michał choruje, nie dokłada się do spłaty ich wspólnego kredytu ani na utrzymanie córki. Wszystkie finansowe sprawy pozostały więc na głowie Odety, bo chociaż są już po rozwodzie, nie zdążyli jeszcze podzielić majątku.
Na szczęście pobyt Figurskiego w ośrodku rehabilitacji Porąbka pod Bielskiem-Białą, który dzięki staraniom Odety, sfinansowali mu przyjaciele, przyniósł bardzo dobre efekty.
Byłem tam dwa miesiące. Jestem bardzo zadowolony z rehabilitacji - ujawnia Michał w rozmowie z Faktem. To dzięki niej stanąłem na nogi. To przepiękne miejsce w górach, lokalizacja ośrodka jest znakomita.
W końcu poczuł się na tyle dobrze, by podjąć rozmowy z producentami programu Widzimisię na temat powrotu do pracy. Jeśli wszystko się ułoży, prezenter wróci na wizję już w przyszłym tygodniu.
Cieszę się, że wracam do pracy - mówi Figurski. Daje mi to ogromną siłę i energię, a ja czuję się już wystarczająco samodzielny. Próby kamerowe, które trwają od kilku dni, wypadają pomyślnie.
**_
_**