W Wadowicach podczas spotkania z prezydentem Słupska doszło do nieprzyjemnej przepychanki. Robert Biedroń został zaproszony na niedzielną debatę, w której rozmawiać na temat przyszłości miast mieli "progresywni burmistrzowie, prezydenci i wójtowie". Na sali pojawiły się jednak również osoby zainteresowane życiem seksualnym Biedronia.
Jak informuje Gazeta Krakowska najgłośniej awanturował się Rajmund Pollak z Bielska-Białej, były radny sejmiku województwa śląskiego i działacz Solidarności. Radny atakował Biedronia i w "niewybrednych słowach" odnosić się do jego orientacji seksualnej. Pytał także czemu prezydent Słupska popiera Ruch Autonomii Śląska. Pomimo próśb organizatorów spotkania odmówił oddania mikrofonu i nie chciał opuścić spotkania. W pewnym momencie na sali ktoś krzyknął:
_Nie chcemy tu gejowskiej propagandy!_
Wtedy organizatorzy zdecydowali się wezwać policję. Po przybyciu funkcjonariuszy Rajmund Pollak dobrowolnie wyszedł ze spotkania z Biedroniem.